Mój nastrój pozostawia na prawdę wiele do życzenia. Czuję przez skórę, że wystarczy jedna, mała rzecz i wybuchnę - a wtedy lojalnie ostrzegam, spierdalaj jak najdalej. Mam uczucia, wiecie? Tak, słyszałam już -zachowuje się jak bezduszna suka, jestem wredna. Zdaję sobie sprawę ze nie jestem pępkiem świata, nie oczekuję że ktokolwiek będzie mnie w ten sposób traktował. Jednak należy mi się szacunek, chociażby ten z dolnej półki. Zdecydowanie nie podoba mi się to, co dzieje się z moim życiem. Potrzebuję odpocząć, wyjechać, nie patrzeć na te przebrzydłe mordy które już niedługo chyba będą śniły mi się po nocach. Jedyny pozytywny aspekt który pojawił się na horyzoncie w ciągu tego tygodnia to przeprowadzka (tak, wiem jaram się).
Chcę kurwa jego mać na spacer. Chcę długiego weekendu, rzygam już tym życiem na walizkach. Chcę wiele rzeczy, a wiem że żadnej z nich nikt nie jest mi w stanie zapewnić, kurewsko frustrujące.
Nie lubie tego obrzydliwego uczucia bezradności, które mnie opanowało.
GrubSon - Na szczycie.