przed chwila obejrzalam wszystkie stare foty ...
cos mnie wzielo na wspominanie tego co bylo...
cas jaki spedzialam kiedys w pile...
bardzo mnie to zmienilo ...
wtedy bylam zbyt ufna... wierzylam we wszystko co mi powiedziano..
staralam sie walczyc o rzeczy ktorych realnie zdobyc nie moglam..
ale marzylam o nich skrycie...
bywalo ze nawet mniej skrycie wiesz cnie...?
ale i tak za malo to okazywalam wg niektorych...
coz minela mnie SZANSA...
chociaz mysle ze wcale nie bylo dane mi jej miec...
staralam sie z tym pogodzic ale i tak co jakis czas wspomnienia wracaja...
wyjechalam...
myslalam ze zaczne 'nowe zycie' w innym miejscu....
jednak szczecin nie duzo zmienil...
tak jak w pile zyskalam ludzi na ktorych mi zalezalo i zalezy...
ale ich stracilam....
przez to ze znowu nie potrafilam pokazac ze mi zalezy..?
wspominam czasami pana K...
dalej nie rozumiem co sie stalo...
bedzie mnie to przesladowa chyba juz zawsze....
to byla dla mnie sprawa niezakonczona...
wiele takich siedzi mi w glowie i nie umiem sie ich pozbyc...
od czasu do czasu nie ma sily zeby o tym nie myslec...
mimo ze jest mi dobrze z moim..
to i tak wraca mysl o przeszlosci...
chyba nie potrafie sie zmienic...
'zmienialam sie' przez kilka lat a dalej jestem taka sama...
utknelam w punkcie z ktorego nie ma wyjscia...
i tylko sie pograzam...
stracilam przyjaciol..
jedynych prawdziwych jakich kiedykolwiek mialam...
takich co wysluchai i doradzili...
i to tylko przez moja glupote...
teraz patrze jak nieraz moj moj spotyka sie ze swoimi znajomymi....
dobija mnie to ze ja takich nie mam...
tylko patrze i czuje sie obco ....
mimo ze sie staram i oni sie staraja...
nigdy ne bedzie takiej nitki porozumienia ktora laczylam mnie z moimi...
tesknie...
i chyba nie przestane tesknic...
glupia jestem ze pozwolilam na to wszystko...
powinnam przepraszac cale zycie ale i to bedzie za malo...
wiem...
ale przepraszam cie...
wiem ze zawiodlam...
martuś :*