Podejrzewam, że pewnej części odwiedzających mojego photobloga dał się już zauważyć brak, mniej lub bardziej, konstruktywnych, lecz jakichś głębszych sensem notek.
Cóż, przyczyna jest prozaiczna... brak czasu (na razie tak to sobie tłumaczę, bo w głębi duszy tli się nadzieja, że to nie ta perfidna umysłowa próżnia...).
Wakacje ruszyły pełną parą, a moje życie jakby stanęło w miejscu i od pewnego czasu zatacza takie wkurzające, błędne koło.
Praca wchłonęła moje wolne popołudnia i wieczory. Wracam do domu bardzo późno, na ogół nie wysypiam się ani trochę, bo w dzień jest mnóstwo spraw do zrobienia: z kimś się spotkać, dokądś pojechać, coś załatwić, sport, jezioro, dom (...)
A po południu znów praca.
Natomiast gdy już dostanę dzień wolnego, to kiedy przyjdzie co do czego, to nie ma co ze sobą zrobić, lub terminem mijam się z jakimś wydarzeniem, które mnie interesuje.
Brakuje mi tego luzu...
Ale nie ma tego złego... :)
Wszystko na tym świecie ma swoje dobre i zle strony (no, może z wyjątkiem faktu, że po przyjściu do domu śmierdzę papierosami), cieszę się, że moje dobre samopoczucie zbudowane jest z tych dobrych :)
Więcej już wkrótce.
__________________________________________________________
Zdjęcie z Kortowiady 2008.