I'm comin' home

Dobry dzień dzisiaj




     Wszechobecna ogólna zimność wprawia mnie w nastrój niezwykle radosny. Skończył się tydzień próbnych matur, z których, generalnie rzecz biorąc, jestem zadowolona, nadszedł tydzień śniegowy. I mam nadzieję, że ów tydzień na siedmiu dniach nie poprzestanie, a podda się permanentnej elongacji. Najlepiej tak do... no, do końca lutego, żeby śniegu przypadkiem nie zabrakło na czas naszego feriowego wyjazdu. A w momencie, kiedy będę miała już naprawdę, naprawdę dosyć, kiedy na fejsbuku pojawią sie grupy zachęcające Wiosnę do powrotu z L4, kiedy zacznę wyklinać pozostającą na butach sól i piekielnie śliskie chodniki, wtedy wlaśnie może przyjśc lato. Na chwilę obecną jednak cieszę się śniegiem, który powoduje u mnie podejrzanie wesołą minę na twarzy. Tup tup. Tęskniłam trochę za zmarzniętym nosem, chuchaniem w dłonie, bitwami na śnieżki i uczuciem rozkosznie rozchodzącego się po całym ciele ciepła, zaraz po wejściu do szkoły (!). Zaraz po powrocie z hiszpańskiego, położyłam się na świeżym śniegu w ogrodzie i zrobiłam aniołka, trochę kulawego, acz wciąż uroczego.



     Nie mogę doczekać się jutrzejszych Andrzejek. Będzie wino, lanie wosku, dopreptywanie do progu lewym butem i całe mnóstwo innych głupich wróżb, które będę przeżywać przez kolejne dwa miesiące. Czad.



     Jestem tak szczęśliwa, że nawet nie mam już do powiedzenia nic mądrego. Niedługo święta!

Jutro będzie dobry dzień







                                                             Michael Buble - I'm your man