photoblog.pl
Załóż konto

Miałam dodać wpis, ale zanim znalazłam zdjęcie zrobiło się za późno. Innym razem sobie tu popiszę. Przynajmniej zdjęcie już jest załadowane.

 


9 grudnia 2018

Zdjęcie dodane tydzień temu, a teraz w końcu jest chwila żeby popisać. 

 

Nigdy jakoś specjalnie nie odczuwałam negatywnych skutków okresu jesienno-zimowego. Jeśli chodzi o sezonowe depresje, to dopadała mnie raczej wiosenna niż jesienna. Aż do tego roku. Sama nie wiem czym to jest spowodowane. Może to przez pracę. Na studiach miałam różne godziny zajęć, no i nie byłam cały czas w jednym miejscu. A teraz wychodzę z domu jak jest ciemno, siedzę 8 godzin w jednym miejscu i wracam do domu w ciemności. Jakbym w ogóle nie żyła w ciągu dnia, cały czas tylko nocą. Może to przez to. 

Czuję, że coraz bardziej zapadam się w pustkę. Znowu wszystko jest takie trudne. Wyjście z łóżka, umycie włosów, nałożenie kremu na twarz. Czynności niemal niemożliwe do wykonania. Coś co muszę robić każdego dnia. Ogromnie brakuje mi siły. 

Staram się walczyć. Nie mogę sobie pozwolić żeby się temu poddać. Wiem jak ciężko jest kiedy już wpadnie się do tej otchłani. A tak bardzo chciałabym sobie odpuścić i powoli dać się jej pochłonąć. Jestem zmęczona. Nie umiem odpocząć.

Dużo zmieniam. Próbuję realizować to, co zaplanowałam sobie dawno, a brakowało mi chęci i sił na dokończenie. Dobija mnie to, że wszystko jest byle jak, wszystko jest "na razie, a potem się ogarnie". Mijają lata i ciągle jest to "chwilowo". Taki jest mój sposób na walkę z obecną niemocą. Robię wiecej niż jestem w stanie, chociaż jeszcze więcej odpuszczam. Ale staram się iść do przodu. Małymi krokami. Czasem stając. Ale nie zatrzymując się. Chaotyczne to strasznie. 

W każdym razie sprowadza się to do tego, że staram się uporządkować swoje otoczenie żeby w moim wnętrzu mógł zapanować większy spokój.

Eris dostała nowy drapak. A ja fotel. Taki piękny i wygodny. Do czytania książek.W końcu będę miała swój kącik do czytania. To nic, że fotel od tygodnia stoi w kartonie i czeka na skręcenie. Przyjdzie na niego moment. Do tego muszę trochę poprzestawiać meble. Myślę, że będzie fajnie. 

G wspiera mnie w tych zmianiach. Bardzo to doceniam. Chociaż mam wrażenie, że nie dostrzega tego jak bardzo to dla mnie ważne. Czasem ciężko zauważyć, że to tak wpływa na samopoczucie. 

Rozwalam nasz związek. Tak strasznie mi przykro, że nie umiem dać G tego, czego potrzebuje. Na pewno nie w tym momencie, ale zastanawiam się czy w ogóle jestem do tego zdolna. Może okazać się, że to nie jest kwestia tego czasu, a że w ogóle jestem jakaś upośledzona. Nie wiem czy umiem budować normalne relacje. Czuję że moje nieszczęście przenosi się na innych. Infekuję całe otoczenie, aż w końcu wszyscy będą tak nieszczęśliwi jak ja. Chyba, że szybciej uciekną. 

 

Posmęciłam trochę. Ale chyba jest mi lżej, kiedy to z siebie wyrzucam. Coś co zostanie ujęte w słowa już tak nie męczy. 

 

Ostatnio często tego słucham:

https://www.youtube.com/watch?v=-jRKsiAOAA8

 

Dodane 2 GRUDNIA 2018 , exif
44
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika styczniowanoc.