Czarne niebo, delikatnie rozjaśnione blaskiem gdzieś w dali migających malutkich gwiazd. Gwiazd, spełniających marzenia. Horyzot rozjaśniony blaskiem świateł wszystkich domów, bloków, wież, latarni w odległym, gdzieś tam, mieście. Ciemny asfalt rozjaśniony blaskiem reflektorów naszej ciężarówki. Jak niewiele, a w istocie, tak wiele może spowodować, że coś na pozór zdradnego, niebezpiecznego, smutnego, pokrytego nieodpowiednią barwą, może okazać się natchnieniem, i najpiękniejszym widokiem w życiu niejednego człowieka. Może okazać się chwilową namiętnością, która powoduje przypływ rzeczywistości i naszego obcowanią z nią.
Czy pamiętasz dzień, w którym powiedziałeś mi, że Twój zawód nie jest dla mnie? Czy pamiętasz dzień, w którym powiedziałeś, jak wiele zadała Ci bólu rozłąka z nami? Czy pamiętasz dzień, w którym ustrzegłeś mnie przed ogromem zawodu kierowcy? Czy pamiętasz, jak obiecałeś, że pojedziemy w tę trasę razem? Czy pamiętasz dzień...?
Chociaż czas od tamtej trasy płynie, jak szalony, wciąż pamiętam gwiazdę. Moją gwiazdę. Pamiętam, jak spojrzałam na nią i powiedziałam: "Tato, chcę jeździć, chcę być kierowcą tak, jak Ty. Chcę być taka, jak Ty!". Pamiętam grymas, a zarazem uśmiech na Twojej twarzy i mocniejszy uścisk kierownicy. Pamiętam.. Pamiętam też, co odpowiedziałeś..
I chociaż wiem, że Ty teraz, będąc na Błękitnych Autostradach, wciąż nie chcesz bym poszła w Twoje ślady, to ten jedyny raz w życiu sprzeciwię się, i zrobię to wbrew Tobie.
Pamiętasz tabliczkę w kabinie: "Jeździć, rozkaz, który mam we krwi"?
Właśnie, ja dziś tę tabliczkę znalazłam w stertach Twoich zdjęć..
Słabość wobec ton stali rozpędzonej