W końcu zrozumiałam, że nie warto, że nie zmienię biegu czasu, nie zmienię tego co się wydarzyło.. Ale nie żałuję. Nie żałuję tylu przepisanych godzin przez 7 miesięcy [?!], bolących policzków od uśmiechów do monitora, które były nieodłączną częścią rozmów. Były chwile zwątpienia, ale były też chwile, że czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, za co dziękuję. Może i nie trafiam zbyt dobrze z uczuciem, ale znowu uświadomiłam sobie jedno : nie przywiązuj się do miejsc, rzeczy i LUDZI.
takie tam dwa albinosy : >
oh :>