WARSZAWA
Od zarania dziejów do końca dni
będę musiał uciekać, daleko.
Pragnę poczuć ból i gorzki smak
krwi na moich ustach, znowu
Nieustający przypływ śnegu parzy moje dłonie
jestem przemarznięty do kości, jestem
miliony mil od domu, uciekam.
Nie pamiętam Twoich oczu, Twojej twarzy