Mój dzisiejszy samodzielny wiersz
Miał motocykl, piękną maszynę
To na Niej właśnie, poczuł że żyje
Kochał Ją, aż ponad życie
W Niej diabeł czaił się skrycie
Pomimo usterek, On nadal Ją kochał
Gdy rozbiła się, wciąż za nią szlochał
Po czasie, kupił sobie nowy
Był piękny i odlotowy
Lecz To i tak, nie było to
Już nie cieszył się, z życia On
Zabrakło Mu chęci, by na nowo żyć
Chciał z Nią z powrotem, jeździć i być
Pewnej nocy mu się przyśniła
Stała w blasku, jak gwiazda lśniła
Gdy się obudził, zyskał odwagę
Chciał znów poczuć, dawną zabawę
Odzyskał Ją i Wziął się do pracy
Po kilku dniach, ciężkiej współpracy
Zaczęła jeździć i mknąć niczym sen
Odzyskał życie, znów cieszył się
Obiecał Jej, że przy Niej zostanie
Że Jej nie zostawi i kochać Ją będzie
Lecz prosił, aby dała mu radość i szczęście.
Nie wiem, czy to koniec. Może jeszcze coś wymyśle. Potrzebował bym do tego wiersza tytuł więc proszę o pomoc.
Uwagi oraz swoje zdanie (szczere) proszę pisać w komentarzach.