Jeszcze 6 dni i urlop. Tydzień bez pracy, 31 na karku i zero planów na te wolne dni.
Póki co jestem pod wrażeniem mojego ogarnięcia. Odpowiednia dieta czyni cuda, udaje mi się nie spóźniać do pracy co stanowi nie lada wyczyn dla ludzi mojego pokroju.
Może w końcu wypracuję sobie zdrowe nawyki, co bardzo by mi się przydało.
Wychodzimy na prostą. Jeszcze nie jest idealnie, szacuję że jeszcze ze dwa lata i będzie dobrze ^^
Dwa lata temu, ba - rok nawet, trzeba było się spinać i żyć po omacku. Dziś wychodzi słońce. Jutro będzie tylko lepiej.