Niesamowite zbiegi okoliczności. Z n o w u dziś widziałam drzewa, brudną ziemie (stopniał śnieg, odsłonił szarość). Z n o w u zza okien, zza szyb samochodu, z n o w u nienamacalnie, nie żeby dotknąć. Widziałam jednak i widzę nadal. Przez pryzmat oczu co zapisują obraz, zbierają, ukrywają na taśmach świeżych wspomnień. Nie potrafię dziś z a p i s a ć. Niewidoczny najwidoczniej jest dla mnie pejzaż sylab na wymiętych kartkach, atrament w roztargnieniu rozlany, słowa. Zapomniałam co miałam na myśli, myśli zgubiłam, jestem w tym coraz lepsza. Dziś sama nie z a p i s z e rozproszonych myśli.