Pozwolę Ci odejść. pozwolę. ale najpierw patrząc mi prosto w oczy, wykrzycz, że nic nie znaczę dla Ciebie.
za dużo mówimy o miłości, a za mało kochamy.
i możesz byc nikim dla całego świata, ale pamiętaj, dla jednej osoby możesz byc właśnie całym światem.
"To wszystko opowiedziałam ci pierwszego dnia, kiedy spytałeś, dlaczego nie mogę swobodnie oddychać. Nie wiedziałam wtedy, że twoje pytanie było podstępem. Nie chodziło ci o genezę mojej choroby. Chciałeś wiedzieć coś znacznie ważniejszego; chciałeś wiedzieć, w jaki sposób urodził się mój upór, moja miłość, mój ból."
świat jest głuchy na Twoje łzy i łkanie.
wiem jak to jest, gdy na niczym nie zależy Ci, żyjesz bo żyjesz, a tak naprawdę wciąż leżysz.
I wszystko blednie, jednak wewnątrz czujesz. Że kiedyś przyjdziesz do mnie, bo to rozumiesz.
w górę szkło, wypijmy za błędy.
sto powodów by uciec i milion by wrócić.
łza za łzą spływa po chłodnym policzku, jej wargi wciąż drżą z zimna a dłonie nadal są sine. widząc jej opuchłe powieki i to jak jej ciało trzęsie się z sekundy na sekundę coraz silniej, kiedyś widząc ją w takim stanie bez względu na wszystko byłby obok. przytulając z całej siły, jej dłonie ogrzewałby ciepłem swoich, oddechem wysuszał każdą z łez, kiedyś kiedy był tutaj ciałem a nie jedynie duszą, kiedy był na każdym kroku, był obok a nie gdzieś w zapomnieniu, ponad chmurami..