3 dzień odchudzania, drugi dzień 1000 kcl.
zjadłam : szklanka soku marchwiowego (92kcl), 2 szklanki tymbarku (150 kcl), 4 płaty ryb gotowane na parze (nie wiem ,około 222?), pomarańcza (36), trzy wafle ryżowe (108), pół melona (8), gorący kubek (64)
wpadki : duża garść chipsów (300kcl)
osiągnięcia : -
ćwiczenia : nie dam rady dziś nic zrobić, za duże zakwasy, lewdo chodzę.
980/1000 kcl
Kurde, jestem na siebie taka zła za te chipsy, masakra, grubas grubas grubas. Byłam robić projekt o 11 z biologii
do koleżanek, i kupiły chipsy, nie mogłam się oprzeć, nie wiem czemu, chyba dlatego że byłam cholerenie głodna.
No cóż, zjem dziś mniej, będę zaraz ćwiczyła duuuuużo aż to spale.
Pogoda za oknem wprawia mnie przynajmniej w dobry nastrój..
Mam nadzieję że u was nie tak źle jak u mnie.
Spadam ćwiczyć, ale nie wiem jak to zrobię bo mam OKROPNE ZAKWASY, ledwo chodzę.
edit :
takim bilansem kończę na dziś, nie jest źle.