Polaroid
Fotografował Bernard ---> pyzz.
Jestem na zewnątrz. Patrzę z dystansu. Czuję, ale nie umiem tego wydobyć, nie umiem tego dotknąć. Coś jest. Trwa chwilę, albo dwie. Czasem rozstać się łatwo, czasem stanowi to wyzwanie. Nie wiem czym było dla mnie to pożegnanie. Przyszło mi to łatwo, jak to zazwyczaj bywa. Rozum nie miał wątpliwości. Serce jednak zaskoczyło mnie brakiem obojętności. Jak mogłoby tęsknić za czymś, co nawet przez chwilę nie istniało? To nie była więź, to nie było uzależnienie, to nie było nadzwyczajnie zrozumienie, porozumienie dusz. To była dziwna gra iluzji. Wymyślonych na potrzeby rozrywki złudzeń. Po co tak? Dlaczego? Czegoś innego mi trzeba. Nie chcę próżnych obietnic, namiastek namiętności, kruchych, słodkich, bezpodstawnych szeptów. Kiedyś usłyszałam, że człowiek ma jakiś limit czułości i miłości, którą może oferować drugiemu człowiekowi. To nieprawda. Miłość w nas kwitnie, dojrzewa. Jest źródłem, które nigdy nie wyschnie. Kochać to najpiękniejsze doświadczenie, to najpiękniejszy sposób życia. Oddawać się drugiej osobie bez obaw. Duszą i ciałem. Bez konieczności udowadniania czegokolwiek. Kluczem jest zrozumienie. To najgłębsze. To chęć jednoczesnego brania i dawania. To spoglądanie w czyjeś oczy i chęć opowiedzenia o wszystkim tym, czym obdarowało Cię życie. To takie uczucie, że jest ktoś, komu chciałoby się powierzyć wszystkie tajemnice, komu chciałbyś oddać całą przestrzeń życia. I tulić. Tak do granic. Wtulać się najmocniej, tak czysto. Czuć, że w jej ramionach możesz schronić się przed całym światem. Z całym bólem, który masz w sobie, z całym doświadczeniem, ze wszyskimi radościami i porażkami. Kiedy obecność tej osoby jest dla Ciebie ukojeniem. Kiedy wprowadza Cię w stan najgłębszego, wewnętrznego, egzystencjonalnego relaksu. Po co chcieć więcej? Spokój jest tym, czym chcę wypełniać po brzegi moją duszę.
Ludzie znikają. Rozpływają się w przestrzeni zostawiając kilka miłych wspomnień, fantastycznych utworów, tytułów książek i odrobinę zmieniony rytm bicia serca.
Jakby nigdy nie istniał. Roztapiając się w swojej rzeczywistości zamykam oczy próbując zwalczyć chęci podejmowania prób szukania przyczyn. Tak jest. Po prostu tak jest. Musisz polubić tę ciszę, która z czułością przykrywa Twoje większe, lub mniejsze akty nawiązania więzi. Nie zawsze razem. Nie zawsze w tym samym kierunku. Nie zawsze mając te same priorytety.
Nie zgub się, kochanie. Nie zgub się. Złap za rękę swoje wyobrażenie rzeczywistości. Powoli, krok za krokiem. W akompaniamencie porannego słońca. Idź. Mknij. Powoli. Znajdziesz. Kochany. Odnajdziesz.