Jestem chora.. tak, naprawdę z antybiotykiem.
Ale bylam dziś w teatrze na "Tangu"-świetne.
Miałam tyle pomysłow i nawet sporo czasu na zdjęcia,
ale moja niedyspozycja wszystko zniszczyła.
Zaczynam się stresować, tym co czeka mnie w maju,
nie chce mówić na to 'matura', bo niewyobrażalnie
itytuje mnie to własnie słowo, niech będzie.. EGZAMIN?
W takim też razie, dodam ze marzę o egzminie, a własciwie
o wyniku na studia mojego życia. Jestem niecierpliwa.
Jutro 14luty i słuchanie ludzi i obserwowanie ich na portalach :
" aaa kocham cię kiss kiss lovki forever" i "wale walentynki, hejtuje ludzi którzy je obchodzą"
Jak słysze takie rzeczy zastanawiam się czy zawsze po padamy w skrajności...i jak bardzo to
wszystko zależy od tego w jakiej sytuacji się znajdujemy. Walentynki są strasznie słodkie,ale
może miłość taka własnie ma być? SŁODKA do granic możliwości, może własnie z tym nam
się kojarzy? Wszędzie serduszka,lizaczki,kwiatuszki, a moze wystarczy tylko kolacja w zaciszym gronie,
ze świeczką, uśmiechem i czerwonym winem? Może nie warto ich obchodzić bo może mężczyzna lub
kobieta pomyśli ze tylko w ten jeden dzień w roku ma ubrać się w seksowną bielizne, a mężczyzna kupić
czerwoną różę? Jak dla mnie, wszystko zależy od pary. Nawet nie wspominam o tych drugich stojących w opozycji
którzy z zaciśnietymi wargami siędzą przed komputerem i wyzywają pod nosem, a potem leżąc w łóżku przyznają się
sami sobie że też by tak chcieli, chcieli by być tymi słodkimi, za slodkim a może przesłodzonymi kochankami?
Jestem strasznie szczęśliwa z moim M i cieszę się że mam go każdego dnia tak samo intensywnie przy sobie,
a 14 luty, to niezła okazja aby znależć chwile czasu na wypad do kina czy restauracji :)