Jestem zabity duchowo&
Słucham z synem dużo muzyki (ostatnio nawet sporo rożnego jazzu) i czasami prawie płacze ze wzruszenia od tych dźwięków i atmosfery - połączenia czasu miejsca i wszystkiego&
Innym razem w samotności rozmyślam o liczbie pi i całej tej magii czy wręcz religii jej towarzyszącej&
Wreszcie stwierdzam ze nie warto bo i tak nic to nie zmienia
A tak poza tym dużo się dzieje cały czas