Potem wspólne spacery,plany na przyszłość .Byłam szczęśliwa.Cholernie szczęśliwa.Właściwie nigdy wcześniej tak się nie czułam.Kiedy się z nim spotykałam zawsze miałam uśmiech na twarzy.To samo się działo kiedy przypominałam sobie codziennie przed snem co danego dnia robiliśmy wspólnie.To był Grudzień.Planowałam sylwestra.Zapytał gdzie idę.Powiedziałam, że nie wiem, na co on powiedział 'Gdziekolwiek pójdziesz, o 24:00 musisz być ze mną.'Obiecywał, że tego sylwestra nie zapomnę.Była to mroźna zima.Śniegu po kolana a po 30 min. kości aż bolały z zimna, a mimo to to nasze miejsce było ciepłe.Leżeliśmy nad stawem i przytulając się ogrzewaliśmy się.Mimo to, że było baaardzo zimno.Czułam się w jego objęciach tak gorąco, że właściwie mogłabym chodzić na boso.Zawsze mieliśmy wspólne tematy, a buzia mu się nie zamykała.Pamiętam, jak raz odprowadził mnie do domu po naszym spacerze i dał mi kapselek od tymbarka, ale nie kazał go czytać przy nim.Powiedział 'Przeczytaj jak wejdziesz do domu., po czym pocałował mnie w polik na pożegnanie i odszedł.W domu przeczytałam napis.I chociaż może na was to nie zrobi wrażenia i uznacie to za banał to ja się bardzo ucieszyłam.Na kapselku było napisane 'przytul' - mam go do teraz .Tak mijał czas od kiedy się poznaliśmy.Aż w końcu nadszedł oczekiwany sylwester . : )