Szanuj,to co masz FOUR

FOUR

Dzisiejszy dzień zapowiadał się conajmniej dziwnie. Szykuję się właśnie do wyjścia na zakupy z Torey'em i jego.. matką! Ja chuba zwariuje z nimi razem przez parę godzin. Ugh! Ubrałam się i zeszłam na dół.

MT- no ile można się szykować? Ja nie rozumiem.

M- to,że Pani chce wyglądać jak kura domowa to nie moja sprawa.

Tor- dobra dziewczyny koniec tego. Idziemy na zakupy już.

Po tym centrum handlowym chodzimy już ponad godzine, a jeszcze nic sb nie kupiłam. Brawa dla mnie. Ale co było równie dziwne to Torey był dla mnie dzisiaj uprzejmy, nie wiem czy on chce mnie podejść czy co.. 

Tor- skarbie, bo tak sb pomyślałem.- wow,on myślał?- dzisiaj jest impreza u moich kumpli może miałabyś ochotę ze mną pójść?

M- ym, jestem wgl w szoku że pytasz. Ale zaraz,zaraz... To chyba dlatego żebym sama w domu nie siedziała i nie wyzywała się z Twoją matką,albo żebym z nikim się nie spotkała tak?

Tor-skąd te podejrzenia? 

M- może stąd,że ostatnio dostałam wykład na temat tego że byłam na obiedzie z Tonym?-już miał coś powiedzieć,ale ktoś na mnie wpadł...

Tor- no i o wilku mowa! 

T- o siema Torey i... Mia?

M- no hej..- nie wiedziałam co mam zrobić. Chłopaki się patrzyli na sb jakby chcieli się pozabijać.. Upss?

Tor-więc co Cię tu sprowadza?

T- no wiesz zdało by się jakieś zakupy zrobić na tą impreze.. 

M- że to niby Ty ją organizujesz? No pięknie.. - myślałam,że zatłukę Toreya! Chciał mnie sprawdzić czy co..?

T- ymm.. no raczej tak, a co wybieracie się do nas? 

M- ta... 

Tor- oczywiście Mia idzie ze mną bo w końcu jest moją dziewczyną- nie omieszkał zaznaczyć słowa "moja".

T- ym..no.. tak.. Dobra ja się zbieram. Do zobaczenia!- Tony odszedł, a Torey się popatrzył z głupim uśmieszkiem. 

M- kpisz sb ze mnie?

Tor- o co Ci złotko chodzi?

M- o to że chciałeś mnie do cholery sprawdzić! Ugh... 

Tor- złość piękności szkodzi!

Zostało jakieś pół godziny do wyjścia,a ja już siedzę uszykowana. Rekord,że się wyrobiłam. Chciałam jeszcze poprawić włosy więc poszłam do łazienki, słyszałam że dostałam sms'a ale mi się nie śpieszyło żeby odebrać go, nagle do pokoju wpada wkurzony Torey.

M- a Tobie co? Hormony Ci kochanie buzują czy jak?

Tor- co to jest?

M- yy, mów jaśniej co?

Tor- sms!!

M- dobra spokojnie! Nie mam pojęcia o czym mówisz bo jeszcze tego sms'a na oczy nie widziałam! - Wyrwałam mu swój telefon z ręki i zobaczyłam wiadomość :

"Miło było Cię zobaczyć, tym bardziej że wyglądałaś pięknie:) do zobaczenia na imprezie!"

M- i o co tyle krzyku?

Tor- to przecież widać tak?! Zdradzasz mnie z nim?

M- jezu człowieku ogarnij! To tylko sms. Ochłoń bo już wychodzimy.

Z racji tego,że nie miałam na tej imprezie pić robiłam za kierowce.. Yhym, brawo. Użerać się z nim po pijaku też mi zabawa. Weszliśmy do domu.. Już zapomniałam że na tych imprezach jest chyba z połowę miasta.

Tor- dobra, rozgość się ja idę do kumpli.. 

M- yhym, dzięki poradzę sobie! - właśnie tak miała wyglądać ta impreza w towarzystwie Torey'a. 

Usiadłam sb na jakimś wolnym fotelu, a uwierzcie na każdym siedziała jakaś para obsciskująca się! Wzięłam sb coli i patrzyłam na tych zalanych w trzy dupy ludzi! Poczułam jak ktoś siada na oparciu fotela, popatrzyłam do góry a tam Tony!

M-no hej. - uśmiechnęłam się i na szczęście on to odwzajemnił! 

T- co tam ślicznotko?

M- w sumie to nie wiem co ja tu robię..

T- gdzie zgubiłaś SWOJEGO chłopaka?- zaśmiał się.

M- ugh, przestań go naśladować! - walnęłam mu w brzuch.

T-ejjj, to bolało! Idziemy zatańczyć? - siedze sama, czemu nie?

M- jasne!

Tańczyliśmy przez kolejne 3 piosenki! Dobry z niego tancerz! Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami, ledwo co Tony mnie złapał..

T- wszystko gra? 

M- ym.. źle się poczułam..

T- chodź zaprowadzę Cię do mojego pokoju tam bd miała spokój.

M- oki... 

*Oczami Torey'a" 

Kol- ej Torey, Tony Ci porywa laskę do pokoju. Uuuu grubo haha.

Tor- widzę. Ślepy nie jestem. Ona z nim poszła? To ja pójdę z inną.. 

Podszedłem do pierwszej lepszej. 

Tor- ej, koleżanko. Chcesz się zabawić? 

K- jasne! 

Więc poszliśmy do pokoju.