Obudziłam się w łóżku. Wczorajszy dzień chciałam puścić daleko w niepamięć. Po cudownym wieczorze tkwiłam w nadzei, że Kuba wybaczy mi mój błąd, a ja z kolei nie postąpię już nigdy w taki sposób. Chciałam udowodnić Kubie, że zależy mi tylko na nim, że tylko Jego kocham ponad życie. Ostatnio miał powody, aby w to wątpić, dlatego najwyższy czas to zmienić.
Obudziłam się wtulona w jego tors.
- Dzień dobry, księżniczko. - zamruczał mi do ucha.
Odwróciłam głowę, tak, aby zobaczyć jego przepiękny uśmiech i zjawiskowe oczy.
Promieniał z samego rana. Mógł cieszyć się samym moim widokiem.
- Hej skarbie. - Podciągnęłam się, żeby złożyć mu pocałunek.
- Mmm... - Wywrócił oczami, gdy skończyliśmy.
- Kocham Cię, wiesz? - Powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Wiem. - Cmoknął mnie. - Ale ja... - Znowu to zrobił. - Bardziej. - Zakończył namiętnym pocałunkiem.
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Sprawiał, że z samego rana doskwierał mi znakomity humor.
- Kochanie... Mogę wiedzieć, gdzie wczoraj pojechałeś? No wiesz... Jak się pokłóciliśmy...? - Zapytałam z ciekawości.
Na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmieszek. Przez chwilę nie odpowiadał. Odwrócił wzrok w stronę okna.
- Pojechałem do Daniela. Należało mu się. - Mówił, wlepiając wzrok w widok za oknem.
- Po... Pobiłeś go? - Byłam w szoku. Kompletnie się tego nie spodziewałam.
W końcu na mnie spojrzał. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Nie zapytasz kto wygrał? - Zapytał.
- Patrząc na twoją twarz i ciało... Nie widzę żadnych obrażeń... - Pozwoliłam sobie na lekki uśmiech. - Kuba, a gdyby był z kolegami? Co wtedy? Mogłoby Ci się coś stać.
- Był z "kolegami". - Pokazał machinalnie gest cudzysłowia. - Frajer tak na prawde nie ma kumpli. Nikt mu nie pomógł. Miałem tyle adrenaliny w sobie, że dałbym rade im wszystkim.
Słysząc przebieg akcji dnia wczorajszego zrobiło mi się głupio. Przypomniała mi się rozmowa z Danielem na temat gości, którzy przyszli na imprezę. Połowa nie zdawała sobie nawet sprawy, że to impreza urodzinowa Daniela. Najwyraźniej nie miał nikogo zaufanego. Jedyną taką osobą, której się wyżalił byłam ja. Zamyślona wpatrywałam się w Kubę.
- Kochanie, nie mów mi, że jesteś o to zła? - Wyrwał mnie z rozmyślań.
- Nie, nie. Tzn. sama nie wiem. Zła czy, nie zła. Ma to jakieś znaczenie? Kochamy się i to powinno zakończyć nasz mały kryzys. Od tej pory zaczynamy od początku.
Kubuś pokiwał głową na znak, że się ze mną zgadza. Odpłynęłam zatapiając sie w jego zwysłowych ustach.
* * *
PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO ;<
jesteście źli ? mam nadzieję, że się podoba ;)
czekam na 15 fajne - kolejna część !