Gra Zmysłów
R.2 cz.14
Paliłam patrząc w tą twarz, która sprawiła w moim życiu tyle zamętu, w te oczy które tak kochałam.
-Nie musiałaś się tak stroić.-Błysnął zębami w ironicznym uśmiechu.
-To nie dla Ciebie.- Odparłam chłodno.
-Tęskniłem.- Powiedział, zaciskając pięści.
-Cholerny dupek.- Mruknęłam patrząc na spienione fale rozbijające się o skały.
-Wiedziałem, że przyjdziesz.- Powiedział, tym razem bez ironii, a nawet przesadnej pewności siebie w głosie.
-Skąd?- Spojrzałam na niego smutnymi oczami. - Nawet ja nie wiedziałam, że przyjdę.- Dodałam.
-Bo Cie kocham i Ty mnie też, tak to działa.-Mruknął uśmiechając się słabo.
-Nie bądź taki pewny.-Szepnęłam.
-Nie przyszłabyś tu inaczej, ale niech Ci będzie. Powiedz, że mnie nie kochasz.- Spojrzał mi wyczekująco w oczy.
-Nie potrafię.- Spuściłam wzrok.
-Ucieknij ze mną.- Przekonywał mnie.
-Oszalałeś?- Wstałam chcąc odejść, zanim ostatecznie ulegnę.
Był silny wiatr, zwiewało mi sukienkę, a włosy szybowały w powietrzu. Rzuciłam peta w spienioną wodę i zrobiłam krok do tyłu.
-Daj nam drugą szanse, nie pamiętasz jak było cudownie?- Wstał również i położył mi dłoń na policzku.
-Pamiętam, ale nie mogę też zapomnieć jak było źle.- Zdjęłam jego rękę i odwróciła głowę.
-Czasem trzeba zaryzykować. Tu masz mój tymczasowy adres, jeżeli tylko zechcesz aby magia powróciła to wiesz gdzie mnie szukać.- Jego wargi musnęły mój policzek i odszedł.
Wiedział jak to rozegrać, wiedział, że mój rozum jest zbyt oporny aby walczyć z sercem. Tylko on działał na mnie tak mocno, tylko przy nim miałam dreszcze, a żołądek mi się kurczył. Wróciłam na wybory miss i od razu dopadł mnie Igor.
-Kochanie, wszędzie Cie szukałem. Gdzie byłaś?! Wybrali Cie, wygrałaś !- Krzyknął mi do ucha i uścisnął.
-Igor, przekaż Maxowi, że wyjeżdżam, że później mu wszystko wytłumaczę, a Ty? Trzymaj się. Przepraszam.- Powiedziałam po czym wyrwałam się z jego ramion i uciekłam.
Jak tchórz wbiegłam do pokoju hotelowego i w biegu zaczęłam pakowac walizkę. Klucz zostawiłam na recepcji i wezwałam taksówkę. Taksiarzowi podałam kartkę na której Fifi zapisał mi adres. Jechałam ulicami pochłoniętego mrokiem miasta, wszystko wydawało się tak spokojne, tak bardzo różne od tego jak ja się czułam. Łzy zalały mi całą twarz, rozum walczył z sercem. Odrzuciłam wszystko, odrzuciłam chłopaka któremu naprawdę na mnie zależało, chłopaka który nigdy mnie nie zranił dla kogoś kto traktował naszą znajomość jak grę, grę zmysłów.
-Proszę Pani to tu, już jesteśmy- Do rzeczywistości przywrócił mnie głos taksówkarza.
-Dziękuje, dowidzenia.-Otrząsnęłam się i podałam mu pieniądze.
Wysiadłam i stanęłam przodem do małej chatki na uboczu. Adres wskazywał, że to właśnie tu przebywa Fifi. Niepewnie nacisnęłam dzwonek, moje serce biło jak oszalałe. Kiedy mnie zobaczył tylko się uśmiechnął. Wziął ode mnie walizkę i wniósł ją do domu, ja bez słowa podążałam za nim.
-Jak się tu znalazłeś?- W końcu odezwałam się niepewnym głosem.
-Moi rodzice wynajęli mi to miejsce na jakiś czas.-Odpowiedział.
Wyszłam na mały ganek i tam usiadłam patrząc na morze.
-Muszę przyznać, że tym razem bałem się, że nie przyjdziesz.- Dołączył do mnie i odpalił fajkę.
-Znowu jestem zagubiona, a może nigdy się nie odnalazłam.- Szepnęłam bardziej w przestrzeń niż do niego. -Nie mogłem o Tobie zapomnieć, nie potrafiłem. Byłaś w mojej głowie każdego dnia, marzyłem o zwykłym cześć, abyś chociaż na mnie nakrzyczała.-Spojrzał na mnie po czym się zaciągnął.
-Nie rozmawiajmy o tym. Zacznijmy od nowa. Jestem Nela-Uśmiechnęłam się do niego lekko.
-A ja Filip.- Podał mi rękę, po czym się zbliżył i musnął moje usta.
-Taki Casanova?- Roześmiałam się.
-Właśnie taki, dlatego informuje Cię, że posiadam tylko jedno łóżko.- Mrugnął do mnie.
-Jakoś to zniosę-Odpowiedziałam wyniośle zaraz po tym wybuchając śmiechem.
Kiedy położyłam się spać obok niego, czułam jego ciepło, wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Mocno wtuliłam się w jego tors myśląc o tym aby mnie ktoś uszczypnął. Wszystko było to jak ze snu, piękna mała chatka nad morzem, a w niej ja z chłopakiem moich marzeń.