Gra Zmysłów
R.2 cz.12
Aż do tego lipcowego poranka, kiedy to słowa Niki ze snu nabrały realności. Umówiłam się z Igorem na plaży. Leżeliśmy smażąc się na słońcu. Ja czytałam gazetę, a on przysypiał. W końcu podniosłam wzrok pod natłokiem myśli.
-A co dalej?- Powiedziałam nieobecnym głosem.
-Jak to co dalej?- Igor wyraźnie się zmieszał.
-No mieszkamy w innych miastach.- Wzruszyłam ramionam.
-Odległość? W dzisiejszych czasach to nie problem. Zawsze można się przeprowadzić.- Mruknął i złapał mnie za rękę.- Nie martw się misiek.- Pocałował mnie w czoło.
-Dalekie plany.- Uśmiechnęłam się pod nosem.
-No tak.- Pocałował mnie.
W końcu czułam, że wszystko jest na swoim miejscu. Z oddala widziałam zadowolonego Maxa idącego gdzieś z Klaudią.
-Pić mi się chce.- Jęknęłam i wstałam.
-Ja się jeszcze poopalam.- Mruknął Igor przekręcając się na drugi bok.
Wstałam, otrzepując się z piachu i poszłam w kierunku deptaku. Rozglądałam się naokoło, było tak pięknie, tak słonecznie. Ostatnio co do Niki też byłam spokojna, czułam jej obecność w moim sercu bardziej niż kiedykolwiek. Ustawiłam się w dość długiej kolejce do budki ze świeżo wyciskanym sokiem. Kiedy nadeszła moja kolej zamówiłam shaka bananowego. Przystojny sprzedawca posłał mi firmowy uśmiech i zaczął wrzucać owoce do mixera. Do ceny dorzuciłam napiwek dla chłopaka, pod wpływem dobrego humoru. Odwracając się przypadkiem szturchnęłam kogoś w ramię.
-Przepraszam.- Uśmiechnęłam się w tamtym kierunku i zamarłam.
-Kogo ja widzę.- Usłyszałam dobrze znany mi głos.
Cdn