Gra Zmysłów
R.2 cz.10
-Zobaczymy czy zaraz powiesz to samo.- Powiedziałam po czym go & pocałowałam.
-Czy to znaczy, że my?- Zaczął dukać oszołomiony.
-Żadnych obietnic.- Mruknęłam kładąc mu palec na ustach.
Wszyscy przyglądali nam się z rozdziawionymi ustami.
-To my może już chodźmy.- Max uratował sytuacje ciągnąć Klaudię za rękę i dając znak reszcie.
-Przejdziemy się?- Igor odzyskał rezon.
-Chyba najwyższy czas na rozmowę.- Wzięłam głęboki oddech.
-Nie, nie będę Cie katował o przeszłość. Liczy się tu i teraz. Chce aby te wakacje były cudowne.- Mruknął.
-Wierze, że takie właśnie będą.- Odpowiedziałam i objęłam go w pasie.
Poczułam się dziwnie bezpiecznie w jego ramionach, to uczucie od dawna było mi odległe. Spacerowaliśmy przez pół nocy, rozmawialiśmy, można powiedzieć, że się poznawaliśmy. Słuchaliśmy podobnej muzyki i lubiliśmy podobne jedzenie, natomiast nasz gust zupełnie od siebie odbiegał w sprawie filmów. Odprowadził mnie pod drzwi pokoju i dał buzi na pożegnanie.
Kiedy weszłam w pokoju było ciemno. Smuga światła przedzierała się przez otwór pod drzwiami łazienki, co oznaczało, że Max bierze prysznic. Rzuciłam się na łóżko z uśmiechem przytulając poduszkę. Max wiedział czego mi trzeba abym odżyła. Jak już o nim mowa to po chwili wyszedł w łazienki i wskoczył na mnie.
-O, jaka szczęśliwa, uhuhu.- Zaczął się ze mnie nabijać.
-Skończ.- Roześmiałam się i przywaliłam mu poduszką.
-Wojna?!- Krzyknął i porwał drugą poduszkę do ręki.
Zaczęliśmy okładać się poduszkami i śmiać jak małe dzieci. Kiedy w końcu zasnęłam czułam się wyjątkowo spełniona. Obudziłam się około czwartej nad ranem, mój dobry humor zastąpiło złe przeczucie. Coś mną kierowało i sprawiło, że wybrałam się na moją magiczną plaże. Tak jak stałam, w pidżamie wyszłam z pokoju. Szłam opustoszałą plażą, a moim ciałem owładnęły dreszcze spowodowane silnymi podmuchami wiatru. Nie wiedziałam co mną kieruję ani dlaczego tam idę. Przez krzaki zaczęłam wspinać się w górę, ale nie zatrzymałam się przy moim miejscu, tylko szłam dalej, wyżej. Kolce raniły mi przemarznięte ciało, ale nie zwracałam na to szczególnej uwagi. W końcu znalazłam się na samym szczycie urwiska z którego kamienista, pionowa ściana prowadziła w morską otchłań. Przy samym brzegu siedziała blond włosa dziewczyna. Podeszłam do niej i usiadłam obok, starając nie patrzeć się w dół. Włosy zasłaniały jej twarz, przyglądała się wyjątkowo wzburzonej wodzie. Kiedy podniosła głowę i odwróciła się w moim kierunku zamarłam, Obok mnie siedziała&.
CDN