Rozdział 9
Przez chwilę analizowałam, jak będzie wyglądała uroczystość moich rodziców. Spodziewałam się, że będę tam zupełnie sama, nie licząc kuzynostwa. Nie mam w rodzinie rówieśników, z którymi mogłabym spędzić wspólnie czas. Wszyscy są ode mnie dużo starsi. Zaproszenie koleżanki również nie wchodziło w rachubę, z prostej przyczyny - nie miałam koleżanek. Przez myśl przemknął mi pewien pomysł. Jednak konsekwencje z tego wynikające mogą wpłynąć na dezaprobatę ojca.
Caleb ponownie podwiózł mnie pod sam dom. Jednak, żaden z nas nie spieszył się z pożegnaniem.
- Mogę o coś zapytać ? - zagaiłam.
- Jasne. Pytaj - odparł ochoczo.
Biłam się w myślach. Nie potrafiłam zebrać się na odwagę i go zaprosić. Oddech mi przyśpieszył, a serce zaczęło szaleńczo łomotać w mojej klatce piersiowej.
- Miałbyś ochotę wybrać się ze mną na tą rocznicę ? - wyrzuciłam z siebie, po czym poczułam ulgę.
- Mówisz poważnie ?
O nie, pomyślałam. Ośmieszyłam się. Przecież jestem dla niego małolatą. Czułam jak krew rozgrzała mi całą twarz.
Caleb obrzucił mnie pytającym spojrzeniem. Musiałam wyglądać na zakłopotaną, bo między jego brwiami pojawiła się zmarszczka. Ciemne oczy przyglądały mi się badawczo. Całe szczęście, że było ciemno, ponieważ nie zauważył, że spaliłam cegłę.
- Faith...
- No tak - odezwałam się . - Pomyślałam, że mógłbyś mi potowarzyszyć... - wyjaśniłam zażenowana. - Nie mam kogo innego zabrać, a wizja spędzenia całego wieczoru samej...
- Z przyjemnością - nie pozwolił mi dokończyć .
Zerknęłam na niego pełna nadziei. Jego twarz emanowała spokojem i zadowoleniem. Kąciki ust pobiegły mu odrobinę ku górze, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Gęste rzęsy rzucały cienie na jego, wystające kości policzkowe. Coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że Caleb jest kimś, na kim mi zależy. Próbowałam odpedzić od siebie tę myśl, jednak ta usilnie nie dała się stłamsić. Po chwili starań, pozwoliłam sobie złamać kodeks moralny. W tym momencie nie myślałam o tenisie, ojcu i mojej koncentracji. Wyobrażałam sobie Caleba w roli kogoś innego. Nie tylko jako mojego sparingpartnera
Zarzuciłam swoje opalone ręce na jego szyję . Jak dotąd nie zdawałam sobie z tego sprawy, że szukałam podobnej okazji, by móc go przytulić. Gdy Caleb odwzajemnił uścisk, przez moje ciało przebiegł dziwny, przyjemny dreszcz. Moje ciało zalała fala ciepła.
- Dziękuję - bąknęłam cicho.
----------------------------------
Proszę Was , klikajcie ! :*
Szalonego sylwestra kochane !