photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 GRUDNIA 2013

yesterday / 8

Rozdział 8 

 

- Są już państwo zdecydowani ? - zwróciła się do nas ekspedientka, wyraźnie zniecierpliwiona. Było już późno i zbliżała się godzina zamknięcia biura. Kobieta nerwowo stukała długopisem o biurko. 

    Celowo zaczęłam przeciągać sprawę. Kiwałam głową na boki, udając, że wciąż rozważam decyzję. Cmoknęłam dwa razy, jakbym nie była do końca pewna. W obszernym pomieszczeniu została tylko nasza trójka. Słychać było jedynie ciche buczenie przegrzanego komputera. Z sekundy na sekundę, kobieta sprawiała wrażenie coraz bardziej poirytowanej. Zabawnie było testować jej cierpliwość. 

    Siedzący obok mnie Caleb parsknął śmiechem, jednak w porę się przywrócił do porządku. Chrząknął i wyprostował na krześle, przyjmując z powrotem poważny wyraz twarzy.  

- Odezwiemy się jeszcze - przejał inicjatywę i powoli się wyprostował, po czym wymienił uścisk dłoni z pracowniczką biura podróży. Z wolna objął mnie jedną ręką w pasie i poprowadził do wyjścia. 

    Zajęłam miejsce pasażera w czarnym Jaguarze i kątem oka zerknęłam na kierowcę. To wystarczyło, aby w samochodzie rozległa się kakafonia histerycznego i niekontrolowanego śmiechu. Schowałam twarz w dłoniach i wciąż się śmiałam. Caleb oparł czoło o kierownicę i również nie próbował tego przerwać. Z oczu pociekły mi łzy, a mięśnie brzucha dały o sobie znać. Ten stan zdawał się nie mieć końca. Za każdym razem, gdy myślałam, że już powoli przytomniejemy, spoglądaliśmy w swoje strony i ponownie wybuchaliśmy gromkim śmiechem. Powód naszego ataku już nie opierał się na sytuacji w biurze podróży. Zabawnie było widzieć Caleba od tej strony. Nawet teraz, gdy nie panował nad sobą, był idealny. Przystojny. Męski.  

- Z czego tak właściwie się śmiejemy ? - z trudem wykrztusił.

- Ja się śmieję z ciebie - wydusiłam, kurczowo łapiąc się za bolący brzuch.

    Gdy przwróciliśmy się do porządku, Caleb odpalił samochód. Maszyna wydała z siebie warkot, który pewnie u większości miłośników motoryzacji wywołałaby zachwyt.  Bez pośpiechu ruszyliśmy w drogę powrotną. Na atramentowym sklepieniu jarzył się księżyc w kształcie rogala. Na drodze było niewiele samochodów.

-------------------------------

przepraszam, że taki krótki ... 

 

Komentarze

vanilove Idealny <3 Piszesz na prawdę wspaniale. :) Strasznie mi się podoba to opowiadanie napewno jedno z lepszych <3
30/12/2013 0:14:43
demoons Dalej !! Świetne <3
30/12/2013 0:11:55
varietyofstories Ma w sobie wszystko, czego oczekuję od dobrej części <3
29/12/2013 22:21:45
~ania super
29/12/2013 16:52:26
echteliebe Krótki ale świetny ! ;)
29/12/2013 15:45:13
xpaau Świetny. :)
29/12/2013 15:36:38
nieepowtaarzalna czekam na następny ;))
29/12/2013 15:29:50