Rozdział 8
- Są już państwo zdecydowani ? - zwróciła się do nas ekspedientka, wyraźnie zniecierpliwiona. Było już późno i zbliżała się godzina zamknięcia biura. Kobieta nerwowo stukała długopisem o biurko.
Celowo zaczęłam przeciągać sprawę. Kiwałam głową na boki, udając, że wciąż rozważam decyzję. Cmoknęłam dwa razy, jakbym nie była do końca pewna. W obszernym pomieszczeniu została tylko nasza trójka. Słychać było jedynie ciche buczenie przegrzanego komputera. Z sekundy na sekundę, kobieta sprawiała wrażenie coraz bardziej poirytowanej. Zabawnie było testować jej cierpliwość.
Siedzący obok mnie Caleb parsknął śmiechem, jednak w porę się przywrócił do porządku. Chrząknął i wyprostował na krześle, przyjmując z powrotem poważny wyraz twarzy.
- Odezwiemy się jeszcze - przejał inicjatywę i powoli się wyprostował, po czym wymienił uścisk dłoni z pracowniczką biura podróży. Z wolna objął mnie jedną ręką w pasie i poprowadził do wyjścia.
Zajęłam miejsce pasażera w czarnym Jaguarze i kątem oka zerknęłam na kierowcę. To wystarczyło, aby w samochodzie rozległa się kakafonia histerycznego i niekontrolowanego śmiechu. Schowałam twarz w dłoniach i wciąż się śmiałam. Caleb oparł czoło o kierownicę i również nie próbował tego przerwać. Z oczu pociekły mi łzy, a mięśnie brzucha dały o sobie znać. Ten stan zdawał się nie mieć końca. Za każdym razem, gdy myślałam, że już powoli przytomniejemy, spoglądaliśmy w swoje strony i ponownie wybuchaliśmy gromkim śmiechem. Powód naszego ataku już nie opierał się na sytuacji w biurze podróży. Zabawnie było widzieć Caleba od tej strony. Nawet teraz, gdy nie panował nad sobą, był idealny. Przystojny. Męski.
- Z czego tak właściwie się śmiejemy ? - z trudem wykrztusił.
- Ja się śmieję z ciebie - wydusiłam, kurczowo łapiąc się za bolący brzuch.
Gdy przwróciliśmy się do porządku, Caleb odpalił samochód. Maszyna wydała z siebie warkot, który pewnie u większości miłośników motoryzacji wywołałaby zachwyt. Bez pośpiechu ruszyliśmy w drogę powrotną. Na atramentowym sklepieniu jarzył się księżyc w kształcie rogala. Na drodze było niewiele samochodów.
-------------------------------
przepraszam, że taki krótki ...