Rozdział 7
- Więc ? - zapytał i uśmiechnął się życzliwie. Z niewytłumaczalnych powodów głupio się zarumieniłam - Dla mnie to żaden kłopot, chętnie Ci pomogę.
- No dobrze... - zdecydowałam w końcu.
Gdy załatwiłam wszystko z tatą, wróciłam do samochodu Caleba. Wygodnie siedząc w fotelu, przyglądałam się towarzyszowi. Był skupiony na drodze, co powodowało, że wyglądał jeszcze bardziej atrakcyjnie niż zwykle. Miał regularne rysy twarzy i wyraźnie zarysowane kości policzkowe, a jego ciemne oczy obrazowały chłopięcą naturę. Nie dało się go nie polubić.
- Co zaplanowałaś dla rodziców ? - zagaił.
- Pomyślałam, że przydałby im się wspólny urlop. Myślisz, że to dobry pomysł ? - zapytałam nieprzekonana. Caleb zamyślił się na chwilę.
- Jak najbardziej ! - odparł pełny entuzjazmu. - To jest fantastyczny pomysł. Kiedy ostatnio mieli czas tylko dla siebie? Po za tym szef potrzebuje odrobiny rozluźnienia przed rozpoczęciem sezonu. Jestem pewien, że razem z Benjaminem świetnie się o ciebie zatroszczymy - dał mi lekkiego kuksańca łokciem, po czym szeroko się uśmiechnął.
Gdy dojechaliśmy pod konkretny adres, zwróciliśmy się ku małemu biurze podróży. Zajęliśmy miejsce naprzeciw młodej ekspedientki, która przedstawiała nam po kolei wybrane oferty. Katalog z malowniczymi, pocztówkowymi zdjęciami prezentował się zachęcająco. Trudno było mi wybrać, ponieważ wszystkie miejsca wyglądały intrygująco. Jednak najbardziej zafascynowały mnie wczasy na Zanzibarze. Rodzice jeszcze nie byli na czarnym lądzie, więc to z pewnością gwarantowało duży sukces. Złotym piaskom, szmaragdowemu oceanowi i lokalnym łodziom - które zdają się być zawieszone na wodzie - nie da się oprzeć. To miejsce spodoba się moim rodzicom, którzy byli z natury żywiołowi i rządni przygód. Zawsze, gdy nadchodził okres wakacji, wybieraliśmy się w nietypowe miejsca. Nigdy nie spędzaliśmy urlopu leniwie - zawsze byliśmy aktywni. Rodzice nie potrafili leżeć całymi dniami bezczynnie na plaży. Dlatego wypożyczaliśmy rowery na miejscu i zwiedzaliśmy okolice. Bardzo dobrze wspominam rodzinne wczasy.
- To chyba strzał w dziesiątkę - szepnął mi do ucha Caleb. Poczułam na szyi jego ciepły oddech. To wystarczyło, aby moje serce wrzuciło szósty bieg.
------------------------------------
kocham czytać wasze komentarze i opinie ! Dziękuję, że jesteście ! To Wy dajecie mi siłę i zapał do pisania :)