życzę sobie aby niebo było nade mną jaśniejsze.
nieprzerwanie wierzę że jeszcze go spotkam, pochylę głowę w dół i spojrzę na niego jak sarna, on się uśmiechnie i nie odejdzie, bo przecież takie ważne jest żeby był a nie bywał. tego oczekuję, że od magicznej daty, której jeszcze nie znam poukładam sobie dokładnie wszystko, przekłuję wargę, pomaluję rzęsy i ubiorę kabaretki i będę robić magię w każdym tego słowa znaczeniu, czy nie o to chodzi w życiu?
czarujmy