przyjechałam z namiotów z s. part 2, pogoda znów zawiodła, ale 30 min w tym całkiem genialnym klimacie pozostanie mi w pamięci na długo, długo, cóż, jestem po zajebistym koncercie perfectu, w powietrzu było czuć zajebistość markowskiego. 'jeszcze nie umarłem' piwko na pomoście, i tyyyyyyysiące ludzi z szlugensami którzy tak chętnie mnie częstowali. dziękuję, dzięki wam żyję.
*
wakacje się kończą, od września na nowo zaczynam prowadzić pamiętnik, będę wszystko opisywać, tak żeby czytając to za 10 lat faktycznie przypomnieć sobie zapach powietrza z tych chwil. będzie co wspominać, zaczynam nowy rozdział.