wróciłam z roweru, slayer, kurwa.
piszę list, który spłonie w ogniu spojrzenia. ulatniamy się wraz z nadchodzącym okresem ludzi obojętnych, zimnych, ludzi z popiołu, którzy nie czują nic poza porządaniem. nie wmówisz mi że tak nie jest. od zawsze chciałam być wariatką która nie upada, od teraz chcę być tylko wierszem pisanym nocą z setek nieposklejanych myśli, wspomnień.
coś mi się wydaje że zaczął się niegrzeczny okres, grzecznej wychowanki.