photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 CZERWCA 2009

Dzień drugi - noc

   Po powrocie rozeszliśmy się do swoich pokojów (były i wyjątki). Jeśli chodzi o nasz pokój (107-piszę, żeby pamiętać) to po pewnych perypetiach, odwiedzinach, drzemce  z nastawieniem budzika na pierwszą, w końcu wylądowałyśmy całą trójką, a nawet czwórką w naszym pokoju i zdaliśmy sobie sprawę, że wszyscy wokół śpią. Po prostu skandal! Trzeba coś zrobić, żeby ratować nasz honor. A więc najpierw Siana wpadła na to, że ponieważ jest druga w nocy, więc jest "jutro" i są Pauli urodziny, a my będziemy pierwszymi osobami, którzy złożą jej życzenia urodzinowe. Trzy minuty później staliśmy pod odpowiednimi drzwiami i przez parę minut pukaliśmy i dzwoniliśmy na komórki. W końcu wrota się otwarły i ukazała się zaspana Asia.  W tym samym momencie wparowaliśmy do środka śpiewając teatralnym szeptem "Sto lat" również zaspanej Pauli.

 

   Po rozbudzeniu mieszkańców pokoju 204, wróciliśmy do siebie, aby obmyślić kolejny niecny plan. Po kilkunastu minutach znowu wymknęliśmy się z pokoju, tym razem trzymając w zaciśniętej dłoni nowe narzędzie zbrodni- pastę do zębów. Wykorzystaliśmy posiadane informacje o niezamkniętych pokojach i wpierw wtoczyliśmy się do pokoju Tadzika i reszty. Klamka drzwi od łazienki została posmarowana szybko i sprawnie. Jednak przy mazaniu na lustrze napisu "Tu byliśmy", obudziliśmy Tadzika, który jako harcerz miał najbardziej czuły sen. Nastąpił szybki odwrót i uspokojona ofiara nabrała przeświadczenia, że byliśmy tylko nieszkodliwymi zakłócaczami spokoju. Kiedy ruszyliśmy na górę w stronę następnego upatrzonego pokoju, usłyszeliśmy jeszcze za sobą zduszone soczyste przekleństwo osoby, która w środku nocy chwyta klamkę i nagle orientuje się, że ma całą rękę w paście do zębów. Śpiących w ostatnim pokoju także uraczyliśmy pastą, tym razem nieco obficiej i wróciłyśmy do pokoju. Zadanie zostało wykonane.

 

   A jednak wciąż czułyśmy niedosyt. Trzeba było zrobić coś, co by każdy musiał zauważyć. Tak powstał projekt z papierem toaletowym, który polegał na tym, żeby na świstku szarej "taśmy" napisać coś śmiesznego lub miłego i rozwiesić na klamkach. Po cichu spodziewałyśmy się małej afery, a nawet ochrzanu, ale postanowiłyśmy zaryzykować. Gdy po skończonej "robocie" znowu znalazłyśmy się w 107, na zegarku dochodziła 3:30. Ufff.. czas na zasłużony wypoczynek.

Komentarze

~edzio to nie było "zduszone soczyste przekleństwo osoby, która w środku nocy chwyta klamkę i nagle orientuje się, że ma całą rękę w paście do zębów", tylko przekleństwo osoby, która orientuje się, że przed chwilą z pokoju wyszło kilku debili , którzy ubzdurali sobie, że nie muszą spać o 2:00 w nocy i posmarowali klamkę w tak beznadziejny sposób, że trzeba było ją(pastę) zbierać z podłogi.
16/06/2009 21:45:45
stonechat przepraszam Asiu. Uprzedzałam, że trochę pozacierały mi się w pamięci szczegóły.. Już poprawiam :)
14/06/2009 22:38:38
~aska ja tylko dodam ze to ja wam otworzyłam w nocy drzwi;d ale rozumiem. trudno mnie zauważyć ;d
14/06/2009 22:29:26