Nie ma już ze mna mojej ukochanej kotki.. Wykarmilam ją, wychowalam, 5 wspólnie spedzonych lat.. Dostała ropomacicze, miala cysty i guzki na macicy. W piątek miala sterylizacje, w niedzielę zaczela ciężko oddychać, jechałam z nia 35 km do najlepszej kliniki w okolicy gdzie mieli klatke tlenowa, doba tam i badania krwii. Malo widoczna poprawa byla po tej klatce i lekach, wyniki krwii wyszly nie tyle co fatalnie a tragicznie.. Nerki niewydolne, w krwii przekroczone cos o 1000 no jedna wielka tragedia. Nie bylo szans zeby wyszla z tego, zostalo tylko ulżyć jej cierpienia.. Wczoraj ok 21 zostala uśpiona.. Bede Kariśka o Tobie pamiętać! Robilam wszystko aby cię uratować.. Pol wyplaty wydalam na leczenie.. Ale miłość nie ma ceny, nie żałuję, próbowałam do konca.. Za tęczowym mostem bedzie Ci lżej, nie bedzie Cie nic bolec.. Do zobaczenia w niebie kocie, Kocham Cie.