Focia zrobiona w kiblu w Warce - poprzedniopiątkowy wypad z Madzią na miasto. Z no właśnie Madzią, Oliwcią i Margolcią. :P
Dawno nie pisałam bo weny nie miałam i zdjęc zresztą też.
Ogólnie rzecz biorąc jest bardzo miło, sylwester za 6 dni, w środę jadę do Zett, fajowe prezenty znalazłam pod choinką, w tym zestaw do rysowania węglem więc już 2 prace powstały, książka o Woodstocku przeczytana już do połowy, brzuch nie pęka w tym roku z przejedzenia z powodu braku babci i jest supcio. Tylko nie mam w co się ubrac na sylwestra. Przydaloby się pojechac do Gorzófka i kupic w New Yorkerze taką zajebistą bluzkę całą w cekinach. <3 ale pewnie nie wypali.
I mam zajebiste plany z Zett co do mojego pobytu u niej. :D
No i oczywiście merry christmas everyone. :P
Ssspadam.