W środku mnie siedzi jakaś żaba. Podskakuje. a wraz z nią moje serce. Oczy do góry wędrują. I śledzą motyle. Wodospady. Słoik z ogórkami.
Coś łaskocze mnie, drapie, muska, tłucze. W skroniach. W płucach. W żołądku.
Wszystko od tego świdruje i boli. A ja nie wiem co to jest. może we mnie pory roku. liście gubione i fruwają. i drażnią.
Nie umiem siebie pojąć. Chcę. nie chcę. nie umiem. żałosne 'nie umiem'. nie umiem mówić, wpadam do studni miękkich myśli. wpadam - nie wydobywam ich w wiadrze. mam za mało siły. żeby udźwignąć je i wydobyć. tak po prostu.
..może dlatego, ze wszystko co robię to z myślą o Tobie. Jem. Oddycham dla Ciebie.
I śnię też. jeż. bez kolców. bezbronny. zgubiony, który bez pomocy nie potrafi funkcjonować. nie potrafię funkcjonować sama. uzależniam się od wszystkiego. i w kolejny pułapki wpadam. studnie. i boję się o tym powiedzieć.
nie ma prostoty. nie ma prostych myśli. jest mętlik i zagmatwanie. jak budyń z ziemniakami.
opuszki palców senne jakoś już od rana.
a motyle, wodospady.. i jeszcze te ogórki w słoiku. namalowałam pod powiekami. i wciąż je widzę. nic więcej.