Może gdybym poczuła samotnosć zaczęłabym doceniac innych.
Dzień jak codzień. To chyba najgorsze zdanie jakie zapisałam w całej mojej marnej interenetowej histori. Nie jestem dumna z moich uczuć. Nie jestem nawet dumna z siebie samej. Poranki przerazają jeszcze bardziej niż noce. Cholerne słońce liże Cie po twarzy, sen wychodzi spod powiek i juz nie masz dokąd uciekać. Nakrywanie głowy poduszką od dawna nic nie daje. Świat wtedy uderza z jeszcze wiekszą siłą i wiesz że już jest blisko, ze już prawie mnie zlamał. Czuje sie jak sucha gałązka i to wcale nie z powodu notorycznego odowdnienia.
Życie mi ciąży. Sprawy wskakują na barki, a ja uginam sie pod ich ciężarem, potrzebuje zeby ktoś, ktokolwiek ujął ich troche, choc odrobine.
Idealny świat okazuje sie tak przeraźliwie niedoskonały.