Znowu to robie, znowu przepraszam, bez cienia zawachania, bez choćby głębszego przemyślenia. Klne na ludzi, którzy rzucają dużymi słowami na prawo i lewo, a sama, JA! we własnej osobie, nadmiernie używam jednego z nich. Zamiast przemyśleć, dojsc do ładu, ja musze mielić tym niewyparzonym jezorem. Nic na to nie poradzisz.
Przepraszam kiedy nie wiem co powiedzieć, lub kiedy nagle zapadnie niezreczna cisza, lub kiedy coś nie układa sie tak jak powinno, przepraszam za całe zło tego świata.
Choć często mam trudnosć żeby je z siebie wydusić, ale zazwyczaj tylko wtedy kiedy wiem że powinnam. Natomiast kiedy zupełnie nie mam za co, mogłabym to krzyczeć, napisać sobie na koszulce, lub zrobić sobie oślą czapke i zamiast amerykańskiego 'donkey' napisać 'przepraszam' i siedzieć w kącie ze spuszczoną głową.
Ja to jednak chyba mam jakieś problemy...