Choroba nadal sie mnie trzyma...brrr! A tak po za tym to tęsknię. Nie za domem, nie za swoim pokojem, nie za rodzicami, nie za rodziną i przyjaciółmi tylko ZA NIM. Za moim małym kudłatym szczęściem o mokrym nosku, dużych ślepkach i przekonującym skomleniu abym oddała mu kanapkę... Na prawdę strasznie mi brakuje mojego Brutuska. Został z rodzicami 313km stąd... To chyba jedyne czego mi brakuje. Chyba szykują się u mnie zmiany. Nowa praca? Być może, jak wszystko się uda.. Chciałabym mieć więcej wiary w siebie ale często ostatnio mnie wszystko przerasta... Eh... Wiosenna energio!przybądź!