Kiedy umrę, kochanie,
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem smutnym.
Czy mnie wtedy przygarniesz,
ramionami ograniesz,
naprawisz, co popsuł los okrutny?
Często myślę o Tobie,
często piszę do Ciebie.
Głupie listy, w nich miłość,
głupie listy w nich uśmiech.
Potem w piecu je chowam
płomień skacze po słowach
nim spokojnie w popiele nie uśnie.
Patrząc w płomień, kochanie,
myślę, co też się stanie
z moim sercem miłości głodnym?
A Ty nie pozwól przecież
żebym umarł w świecie,
który ciemny jest, który
ciemny jest i chłodny.
Dziękuję paru osobom ;)
< 3 ;*
kocham Cię, Przemuś ;*