Twój szept odbił się echem od pustych czerech ścian. Usłyszałam go bardzo wyraźnie, litera po literze, chociaż słyszeć nie chciałam. Zdusiłam w sobie strach i obawy udając, że nic się nie stało. Tego nie było, to się nie wydarzyło. Ja, oczami duszy widzę to zupełnie innaczej niż Ty, bo Ty nic nie widzisz, niczym nie zaprzątasz sobie głowy. Miłość, to dla ciebie zbędne słowo, już nic nie czujesz, niczego nie potrzebujesz. Jakiekolwiek strzępy uczuć wygasły w Tobie, wiadomo dzięki czemu... A człowiek bez miłości jest jak ciało bez duszy. To właściwie kim Ty jesteś? Bo człowiekiem na pewno nie.