liczba osób, na których się zawiodłam (mało powiedziane) w tym roku nauczyła mnie, że ludzie to tylko ludzie i chociaż uważasz, że są twoimi przyjaciółmi, nigdy nie ufaj im zbyt mocno, bo w chwili, kiedy najmniej się tego spodziewasz - odejdą bez słowa. co nie znaczy, że nie dziękuję tym, którzy zostali. są na tym świecie ludzie, w których jeszcze wierzę. pamiętam wszystkie chwile, kiedy było mi tak strasznie przykro i wszystkie chwile, kiedy byłam szczęśliwa bez powodu. prawdę mówiąc cieszę się, że nie mam już miejsca dla tych kilku osób i modlę się, żeby już nie wrócili. nie potrzebuję w moim życiu ludzi, którzy nie chcą w nim być. z moich postanowień noworocznych nie wyszło nic. no, może prócz jednego. mimo wszystko cieszę się, bo wakacje 2011 były najlepsze i chcę, żeby nowy rok był chociaż w połowie tak dobry jak ten. może dobrze zaczęty będzie dobrze przeżyty.
gdy w twoim chłodzie się wygrzewam, to jedno myślę
coraz częściej: że nie odchodzę kiedy trzeba,
na twoje szczęście.