Jakoś nic dodać, nic ująć.
Nie mam siły do niczego, najchętniej przeleżałabym w łóżku cały dzień i chyba tak zrobię.
Co bym jeszcze zrobiła? Napiłabym się z Bartkiem. Jakoś mam wrażenie, że jestesmy w tym samym z takim samym nastawieniem.
Wczoraj noc spadających gwiazd, normalnieee tylko czekać jak sie spełni to moje jedno cholerne życzenie. Ale kogo ja oszukuje, będzie gorzej. ;) W końcu zawsze jest, right? Niedługo koniec wakacji z jednej strony mnie to wkurwia, lecz z drugiej jakoś chcę tej nowej szkoły.
Dobra wyjątkowo nie mam ochoty dzisiaj pisać nic więcej.
Chyba mam wrodzony pesymizm.