Dzień dobry!
Zdjęcie zrobione przeze mnie
któregoś wieczoru. Nie wiem
dlaczego, ale mam sentyment.
Jeśli byłabym facetem wstałabym
z łóżka, ubrała się i wyszła z domu.
Później nikomu nic nie mówiąc,
odjechała gdzieś daleko. I ułożyła
sobie na nowo życie. Przecież to
byłoby takie łatwe. I z pewnością
znalazłabym miłość swojego życia.
I słuchałabym jej z uwagą, nie tylko
przytakując, ale służąc radą. Kiedy
już skończymy rozmawiać, na pewno
wyszłabym na piwo z kolegami, może
poznała kilka kobiet, które kleiłyby się
na potęgę. Ale jako facet zdawałabym
sobie sprawę, że kocha się tylko tą
jedną, która czeka na mnie w domu,
chociaż gdybym tylko chciała, chłopaki
by mnie kryli. Potem wróciłabym do
domu nie spóźniając się nawet minutę
na kolację. Jeśli byłabym facetem
wyłączyłabym telefon, by nikt nie
zakłócał cudownej atmosfery. I ten
dzień zakończyłabym w objęciach
ukochanej osoby, a następny w nich
zaczęła. I wszystko byłoby prostsze.
Jeśli byłabym facetem wszystko
mogłoby wydawać się prostsze...
Cmok!
Cały dzień. Cały czas.
Całą noc widzę Twoją twarz.