m1 - ja
m2 - moja mama.
m1 : mamo, kup mi trampki.
m2 : coś ty znowu wymyśliła, dziecko ?
m1 : ja? nic. po prostu proszę cię o buty.
m2 : o.O
m1 : no co ? grzecznie proszę. no i mam pasek.
m2 : dostałaś kasę za pasek.
m1 : ej tam, kasę zbieram.
m2 : to przestań zbierać i kup sobie trampki.
m1 : a jak za dwa lata będę chciała lustrzankę to będzie "trzeba było zbierać kasę".
m2 : o.O
m1 : no mamo, weź.
m2 : to ty weź.
m1 : o boże.
m2 : do mnie wystarczy mamo.
m1 : w myśli *no kurwa no*
m2 : ty lepiej idź na ten spacer nałogowcu.
m1 : przepraszam, ja ? nałogowiec ? a kto palił przez dwadzieścia pare lat?
m2 : a ty? internet, telefon, mp3, zakupy, pepsi, sprajt. i jeszcze cię nie śledzę i nie wiem co ty tam robisz na osiedlu.
m1 : no chętnie się dowiem o.O
m2 : zapomniałabym o chłopakach.
m1 : ekhem ?
m2 : no ty myślisz, że ja nie widziałam jak ty się liżesz na przystanku z alexem ?
m1 : mamo, to było pół roku temu o.O
m2 : na prawdę ? możliwe, ale jednak.
m1 : no mamo, odbiegasz od tematuuuuuuuuu.
m2 : to znaczy?
m1 : to kupisz mi te trampki ?
m2 : no dobra, ale dopiero po słowacji, bo teraz upały będą.
m1 : narzekasz. * ale w myśli skacze z radosci*
m2 : nie narzekam. po prostu jestem praktyczna.
m1 : kocham tę twoją pra-tky-czność aż do bólu. i pedantyzm, też lubię. bynajmniej jest porządek w chacie.
m2 : dobra idź już i nie wracaj przed 22 bo nie wiem co ci zrobię.
m1 : dobra, jak coś to kom.
m2 : okej.
m1 : paaaaaaaaa. *wychodzi*
jezus, jak ja kocham moją mamę :d, dobijająca jest, ale bynajmniej młodzieżowa. i nie wróciłam przed 22 tylko przed 14 bo byłam głod