W ważnej sprawie napisał do mnie Pan Władysław:
Nie staram się zrozumieć, a nawet kilka lat temu, przestałem dziwić się ludzkim zachowaniom. Obcy człowiek nie jest jakimkolwiek elementem mojego życia i funkcjonowania. Pomimo tego, że nieliczni, najbliżsi znajomi, znają moje poglądy na różne tematy i powinni też doskonale znać moją, skromną osobę - gdyż otworzyłem się przed nimi nie skrywając żadnych tajemnic, to bardzo często starają się mnie okłamać lub zataić pewne fakty. Z których i tak doskonale zdaję sobie sprawę!
Wydawałoby się, że przez tyle lat obcowania ze mną, odkryli już tę moją zaletę, że "wiem wszystko". Rzecz jasna tak nie jest i dlatego opiszę Wam, okoliczności, które ukształtowały mnie, kiedy jeszcze nie było mnie na świecie.
Dawno temu, osoba, która kiedyś miała zostać moim rodzicem, (wybaczcie tę niejasność, ale obiecałem, że nie zdradzę jej tajemnicy) doświadczała sytuacji przepowiadania przyszłości. Miała dopiero kilkanaście lat i niewyjaśniona zdolność mocno jej przeszkadzała. Z relacji wynika, że potrafiła szczegółowo opisać pewne, nadchodzące zdarzenia. Taki dar w tym wieku zaburza normalne funkcjonowanie. W każdym bądź razie nie był to powód żeby zadzierać nosa. Dlatego postanowiła wyruszyć do Częstochowy i wyprosić o zanik tej zdolności.
Szczęśliwie, żarliwa modlitwa została wysłuchana. No cóż... ale nie do końca. Talent powrócił z chwilą moich narodzin i nienazwany, rozwijał się przez wszystkie lata młodości, do czasu, aż nie zdałem sobie z niego sprawy. Jako mały chłopiec, nie zwracałem na to większej uwagi, lecz kiedy moja świadomość dojrzewała, objawiła się jej nieograniczona potęga. Byłem przekonany o pewnych rzeczach, ale na początku, nie do końca wiedziałem skąd. To nie była zwykła empatia, zdefiniowana przez psychologów. W czasie rozmów ze znajomymi czułem, że jestem okłamywany. Starałem się wytłumić tę zdolność, ale jej rozbłyski pojawiały się bez ostrzeżenia, rozświetlając mi kompletny obraz& Zadawałem wówczas swoim rozmówcom pytania, na które nie chcieli lub nie mogli mi odpowiedzieć. Czasami sam odpowiadałem na niezadane pytania. Bez ujawniania emocji obserwowałem ich mimikę, ruchy, całe zachowanie, a w duchu buzował żar zadowolenia, że nie mają pojęcia, że znam ich sekrety. W czasie dialogu mogli bić się w piersi, korzyć, przyrzekać, złościć się lub odgrywać obojętność, że nie jest tak, jak staram się im to udowodnić. To niepokoiło ludzi, dlatego nie mam wielu przyjaciół. Zazwyczaj po kilku zdaniach odpuszczałem, wszak kłótnie nie prowadzą do niczego dobrego. Niektórzy umieszczali mnie pomiędzy poważnym, doświadczonym człowiekiem, a czortem. Wołali na mnie esteta... a Ci mniej przychylni, określali mianem dekadenta.
Owszem, ta zdolność dawała pewną przewagę, lecz skromność nie pozwala mi nigdy wysuwać się przed szereg i czerpać korzyści. Jestem pewien, że nikt nie może mi zarzucić, że nie byłem doskonale skromny.
Żyć z takim talentem nie jest prosto. O tym, że nie byłem pierwszy w jego posiadaniu, dowiedziałem się już kilkanaście lat temu, w czasie rozmowy z rodzicami. Od tego czasu stałem się koneserem subtelnych doznań i wymagam stałej dostawy świeżych bodźców dla zaspokojenia moich przesyconych popędów. Odczuwam cudowną wrażliwość na zapachy, smaki czy szczególną atmosferę. Z tego czerpię siłę. Posiadam doświadczenie w dziedzinach życia, obok których większość z ludzi przechodzi nieświadomie. Po tylu latach, może to źle zabrzmi, ale mam niezepsuty umysł - czysty, wzniosły, bezpośredni, obiektywny...
Dlatego, kiedy ze mną rozmawiasz, wyzbądź się kłamstwa. Inaczej uznam Cię jak resztę ludzi, za nic nieznaczącą istotę.
Stary Wujek
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24