Od dawna miałem marzenie. Chciałem zapuścić baty do pasa, ściąć je i oddać. Ale czy można w tym przypadku mówić o marzeniu? Bo czymże są moje pragnienia, przy marzeniach osób, do których te włosy miałby trafić.
Robię ten wpis, nie dlatego żeby się pochwalić jaki jestem fajny, ale dlatego, że kiedy je ścinałem, wrzuciłem zdjęcie na fb i napisało do mnie kilka osób, że zrobią to samo. Wśród nich były osoby, które nie miały pojęcia, że coś takiego można zrobić.
Ale nie byłbym sobą, gdybym do tego nie napisał jeszcze kilku zdań w formie historyjki.
Chciałem mieć włosy mocne i gęste. Na wiosnę roku 2012 ogoliłem się na łyso, bo słyszałem, że im to pomoże. I przez kilka miesięcy chodziłem łysy. Zero włosów! Łysa pała! To nawet fajne uczucie dotykać nagiej czachy i patrzeć jak powoli pokrywa się meszkiem... ;) Ale spostrzegłem również i co innego. Ludzie na ulicy zaczęli schodzić mi z drogi. Mnie, wychowawcę młodzieży, pedagoga, zaczęli traktować jako "coś" z czym nie chcą mieć do czynienia. Przetrwałem ten okres, zapamiętując to doświadczenie. Jest jeszcze coś, w lecie, kiedy praży słońce, trudno wytrzymać bez czapki. Czysty ból skóry głowy.
Po kilku miesiącach zacząłem ich nie ścinać. Pierwsze kilkanaście centymetrów to przerąbana sprawa. Pamiętam z czasów młodości moich kolegów metali, którzy postanowili zapuszczać włosy. Pierwszy etap był najgorszy. Śmiałem się z nich i mówiłem im "wyglądasz jak Madzia" Już nie wiem o co tu chodziło.
Wstrętnie wyglądałem w pierwszych miesiącach. Gorzej niż teraz. Do tej pory, kiedy widzę zdjęcia z tego okresu nie mogę na siebie patrzeć. Ale kiedy już można było włosy zebrać w gumkę, wszystko stało się normalne. Odkryłem też po co facetom potrzebne są włosy na twarzy. Otóż... "Broda zatrzymuje z daleka długie włosy, które przy jedzeniu lub schylaniu głowy, chcą opaść i wejść do gęby" Taka jest prawda! Ale przetrwałem to wszystko. Wiadomo!
Postanowiłem ściąć włosy kiedy dosięgną mi do pasa. Stało się to 6 lipca 2017 roku. Wcześniej wszedłem na stronę Fundacja RaknRoll, ściągnąłem i wydrukowałem instrukcję obcinania. Włosy obcinała mi siostra małżonki. Odpowiednio powiązane wysłałem pocztą i modliłem się, żeby nie okazały się kiepskie. Ale ludzie z fundacji wysłali mi potwierdzenie. Udało się! Spełniłem swoje marzenie.
Włosów miałem 70 cm, ściąłem pół metra i zostało mi 20, które w pierwszych dniach trudno było związać. Teraz robię to już bez problemu. Zapuszczam dalej.