photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 SIERPNIA 2017

Rzeka

Kilka lat temu przeprowadziłem się do własnego domu jednorodzinnego. Mam dużą działkę, którą podzieliłem na ogród i warzywniak oraz część z wielkim trawnikiem, przeznaczoną na relaks, grilla i granie w piłkę. To ostatnie miejsce jest spełnieniem moich marzeń, zwłaszcza wiosną i latem kiedy mogę codziennie kosić i podlewać trawę, stojąc długie minuty z wężem ogrodowym. Cieszę się również z uprawy wielobarwnych kwiatów, a przede wszystkim warzyw. Ich smak nie ma porównania z tymi kupionymi w sklepie, a dodatkowo w zimie, z przyjemnością mogę przekąsić przetwory ze słoików.

 

Za działką przepływa niewielka rzeczka. W sumie jest to zwykły rów, woda nie płynie, a jedynie w niej stoi. Całość jest mocno zarośnięta krzakami i gdyby nie możliwość obserwowania kaczek i bocianów, a wieczorami słuchania rechotu żab, byłoby to miejsce, o którym nie warto wspominać.

 

Tego roku pogoda nie rozpieszczała. Lato było deszczowe, powodując w niektórych miejscach kraju podtopienia. W nocy z 16 na 17 lipca przyszła wielka burza. Padał rzęsisty deszcz, że aż trudno było cokolwiek zobaczyć. Stałem wówczas na tarasie z kubkiem gorącej herbaty, próbując ujrzeć czy moje piękne kwiaty mam już teraz spisać na straty. Przeczuwałem najgorsze, chociaż nic nie widziałem. Szum deszczu skutecznie usypiał i pamiętam, że chwilę później leżałem w łóżku. Ostatnią myślą przed snem było to, że od nadmiaru wody popękają pomidory, które dopiero co zaczęły dojrzewać.

 

Rano moim oczom ukazał się krajobraz jak po bitwie. Wszystkie kwiaty zgodnie z przypuszczeniami leżały połamane na ziemi. Na części ogrodu znajdowały się porozrzucane gałęzie, a kiedy podszedłem bliżej, ujrzałem także inne przedmioty, takie jak stare garnki, opony i części ubrań. Woda z rowu, być może pierwszy raz odkąd ziemia była młoda, ruszyła się i stała się rwącą rzeką. Nie zrażając się niczym, zakasałem rękawy, założyłem gumowce i wziąłem się do pracy. Przed południem usunąłem wszystkie śmieci i przywróciłem miejsce do mniej więcej stanu sprzed zniszczenia. Niestety, jak miało się okazać, nie na długo.  

 

W nocy ponownie szalała burza, a rzeka wylała. I tak jak wczoraj, zaraz po śniadaniu zabrałem się do pracy. Całe szczęście nie było błota. Słońce mocno grzało i woda szybko odparowała. Tym razem oprócz gałęzi usuwałem stare książki, gliniane płaskorzeźby, starą babę, połamaną szafę, a także natrafiłem na całkiem przyzwoity, chociaż upaćkany zaschniętym błotem kapelusz. Tego znaleziska nie wyrzuciłem na śmietnik, ale też nie chciałem żeby domownicy uznali mnie za śmieciarza. Dlatego ukryłem go w piwnicy z postanowieniem, że wolnej chwili go upiorę. Kiedy wracałem na ogród, usłyszałem dziwny świst. Tylko przez przypadek schyliłem głowę unikając trafienia. W futrynie drzwi tkwiły dwie małe strzałki zakończone piórkami. Coś niesłychanego, ale kiedy je wyrwałem odniosłem wrażenie, że ich końce umoczone były w jakimś płynie, a fantazja podpowiedziała, że był zapewne trujący. Zastanawiałem się, kto mógł do mnie strzelać, jednak nie odkrywszy sprawcy postanowiłem nie przejmować się tym zdarzeniem i zakończyć pracę. Po kolejnej godzinie, kiedy już wszystko było uprzątnięte, ujrzałem, że z działki sąsiada, położonej wyżej niż moja, stacza się olbrzymia kula błota. I tym razem cudem umknąłem w bok, unikając zgniecenia, a kula wpadła z głośnym chluśnięciem do wody. Tego było za wiele. Chyba dostałem udaru od słońca i miałem zwidy. Dzisiaj naprawdę mocno prażyło, a podczas pracy niczym nie okryłem głowy. Wróciłem do domu, otworzyłem zimne piwo i położyłem się do łóżka. Przespałem cały dzień, by w nocy ponownie oglądać burzę. 

 

I tak jak przez ostatnie dni, rano moja działka stała się śmietniskiem. Przy śniadaniu włączyłem tv, gdzie w programach informacyjnych pokazywali zniszczenia jakie wyrządził żywioł wody. Synoptycy nie dawali nadziei, podobna pogoda miała utrzymać się jeszcze kilka dni. Tym razem wśród żołnierskich mundurów, niewielkiego, damskiego plecaka, świec, ujrzałem przepięknie zdobione lustro. Odłożyłem je na bok, a po skończonej pracy obmyłem wodą ze szlaucha. Gdy wyschło zobaczyłem, że jest w nienaruszonym stanie. To była naprawdę dziwna sprawa. Kiedy wieszałem je w przedpokoju, zastanawiałem się do kogo mogło należeć i jak to się stało, że nie rozbiło się w czasie swojej wędrówki. Po kilku minutach, a pamiętam to dokładnie, usłyszałem pukanie do drzwi wejściowych. Stała w nich młoda kobieta, która poprosiła o skorzystanie z toaletki by móc przypudrować nos. Zanim zaskoczony jej odmówiłem, nachalnie wepchała się do środka i zaczęła przeglądać w lustrze. Nie trwało to długo i o sprawie mógłbym zapomnieć, gdyby tego dnia, nie odwiedziły mnie kolejne kobiety w podobnym celu. Wierzcie mi lub nie, ale każda była jak malowana, o idealnych figurach niczym dziewczęta z instagrama. Chciały tylko poprawić włosy, umalować usta i zaraz wychodziły. Myślicie pewnie, że jestem głupi, że nie wykorzystałem sytuacji. Zawsze uważałem siebie za porządnego mężczyznę i nawet im się nie przyglądałem, zgodnie z moją zasadą: "Nie lubię patrzeć na coś, czego nie mogę dotknąć". Kolejnych dziewcząt stanowczymi działaniami już nie wpuszczałem, a drzwi zamknąłem na wszystkie zamki. Jeszcze mi tego brakowało, żebym musiał tłumaczyć się żonie, z obcych kobiet w domu&

 

Następny dzień również przyniósł na moją działkę skarby po nocnej powodzi. Jedyne co mnie zainteresowało to zapięta torba, w której znajdowały się zabawki z Gwiezdnych Wojen - miecz świetlny oraz żołnierzyki i statki Rebelii. Wiem, że córka nie byłaby zainteresowana zabawą mało kolorowymi figurkami, a ja byłem już na to za stary. Wziąłem ze sobą tylko zabawkowy miecz świetlny. Chciałem zobaczyć czy uda mi się uruchomić zalaną elektronikę. Praca tego dnia poszła mi bardzo szybko i nic znaczącego się nie wydarzyło. Dopiero późnym wieczorem odebrałem dziwny telefon. W słuchawce usłyszałem głos, ciężko sapiącego człowieka, oznajmiającego, że jest moim ojcem. Natychmiast przerwałem połączenie. Wyszedłem na podwórko by nieco ochłonąć. A kiedy podniosłem głowę ku niebu, ujrzałem coś, co zmroziło mi krew w żyłach. Znałem ten kształt i dlatego nie mogłem uwierzyć, że obok naszego naturalnego satelity znajduje się drugi, wielki i matowy. Zrozumiałem, że popełniłem straszny błąd zabierając do domu miecz świetlny. Myśli kłębiły się jak oszalałe. Nagle rozbolała mnie głowa i myślałem, że oczy wyskoczą mi z czaszki. Za chwilę jednak emocje gdzieś uleciały i poczułem spokój... oraz, że przepływa przez mnie nieopisana moc. Z niespotykaną szybkością pobiegłem w stronę śmietnika. A kiedy dopadłem go, zacząłem wyrzucać z niego wszystkie śmieci, aż znalazłem torbę z żołnierzykami Rebelii. Pobiegłem z nią z powrotem do domu, kątem oka rzucając spojrzenie na Gwiazdę Śmierci. Już tlił się w niej zielony punkt, który lada chwila miał zniszczyć mój świat. Do drzwi miałem kilka metrów. Usłyszałem w głowie "Użyj Mocy" i nie myśląc długo, wrzuciłem pudełko zabawek przez okno do salonu. A chwilę później oblał mnie jaskrawy, oślepiający błysk wybuchającej konstrukcji Imperium. Nie wiem ile leżałem na ziemi ściskając w garści wyrwaną trawę. Ocknąłem się dopiero, kiedy nad głową przeleciał Sokół Milenium i X-wing... Miałem serdecznie wszystkiego dosyć.

 

Następnego dnia napisałem do gminy podanie z prośbą o udrożnienie i zabezpieczenie brzegów rzeki, która przez ostatnie dni wylewała wodę na moją działkę. Jednak nie czekając na odpowiedź, jak zwykle sam zabrałem się do pracy. Przez tydzień wbijałem wielkie bale blisko brzegu, żeby rzeka nie wyrzucała żadnych śmieci, a następnie ze szpadlem w ręku i po kolana w breji, wybierałem szlam, pogłębiając jej dno. Postanowiłem nic więcej sobie nie przywłaszczać. Z wyjątkiem garnca złota, na który natknąłem się ostatniego dnia prac. Skarbu nie oddałem Państwu, ani nie zaniosłem go do domu. Jak szybko się przekonałem, na zakupionych za niego przedmiotach, żadna klątwa nie ciążyła. Także w spokoju i bez nerwów spisuję tę historię.  

 

Stary Wujek

 

 

 

Informacje o starywujek


Inni zdjęcia: :) dorcia2700Śniadanie ...nie na trawie. halinamPo drugie samysliciel35Po pierwsze samysliciel35W czarnych okularach martawinkelGirls martawinkelEdmund martawinkelPl martawinkelDzieciaki martawinkelYhm martawinkel