Napisał do mnie pan Władysław:
"Stary Wujku. Ostatnio byłem znowu zły na świat i ludzi. Nie mogłem się odnaleźć w swoim dramacie, a przez wielką przyjaźń, która nas łączy, poprzez te kilka nakreślonych słów, chcę Cię przestrzec przed kontaktem z ludźmi.
Jakże nie warto przed innymi być sobą. W miejscach publicznych, pracy, przed bliższą i dalszą rodziną oraz znajomymi, należy przywdziać maskę, najlepiej tę, która symbolizuję umiarkowaną obojętność.
Im szybciej zdasz sobie sprawę, że ludzie nie są Tobie do niczego potrzebni, tym lepiej. Najgorsze co mogło nas spotkać - to człowiek. Świat, w którym żyjemy jest sztuczny, to teatr, a role odgrywają w nim żenujący aktorzy z mięsa. Nie próbuj ich przenikać, obserwować, zgadywać jakie przyświecają im cele i jakie mają intencje. Szkoda energii. Życie innych nie jest interesujące.
Prawda ostateczna istnieje, jednak wszystko zacierają pozory. Bycie autentycznym przy nich jest błędem. Jak najszybciej wyślij fałszywy komunikat o sobie. Sięgnijmy tutaj do akademickich przykładów - użyj do tego tembru głosu, wypracuj postawę ciała i słownictwo. Czasami, żeby osiągnąć zamierzone cele trzeba odegrać to, czego się po Tobie spodziewają. Dla świętego spokoju uczyń zadość oczekiwaniom publiczności. Zauważ, że wypadnięcie z roli, chociaż na chwilę, ukazanie im prawdziwej osobowości prowadzi do wyrzutów sumienia i smutku.
Masz być niezależny. Kiedy trzeba sympatyczny, ale nikomu nie pomagaj, ani nie wtrącaj się do ich życia. W ramach złudnej wdzięczności oszczędzisz sobie rozmów, słuchania tłumaczeń i poruszania tematów, które Cie nie interesują :)
Normą jest, a dla mnie byłoby porażką, gdybym musiał przed samym sobą udawać kogoś, kim nie jestem, jak robią to zwykli ludzie. Przyczyną takiego zachowania jest brak zrozumienia na czym polega życie. Bardzo często wzorują się na ohydnych idolach, na których trudno patrzeć, nie mówiąc już o wchodzeniu z nimi w relacje. Nigdy nie mogłem zrozumieć sytuacji, kiedy ktoś staje się gwiazdą i jest naśladowany. Bezkształtna masa słucha go, klaszcze, mlaska i popluwa kiedy do nich przemawia. Tak dzieje się cały czas, pomimo faktu, że ich roześmiany, kłamliwy idol dostaje siwych włosów i przybiera wygląd obleśnego satyra. Kto każe im go naśladować? Przypomnij sobie sytuację kiedy byłeś pomiędzy ludźmi. Ilu próbowało na swoje oblicze wprowadzić uśmiech. Piskliwe głosy, makijaże, świecące ubrania, a kiedy nikt nie widzi odkażają dłonie, bo chociaż nie przyznają publicznie, brzydzą się dotyku. Błaźni! Maskarada!
Jedynie we własnym królestwie domu, możesz być sobą, za towarzyszkę mieć ciemność i samotność. Dopiero w takich warunkach możesz poświęcić się robieniu tego, czego tak naprawdę potrzebujesz. Bez zbędnej publiczności. Pamiętaj, że nigdy nie będziesz należycie doceniony. Nikt szczerze nie zachwyci się Twoim dziełem i nie poda Ci dłoni. Bo kto ma to zrobić? Młodzież czerpiąca rozrywkę z podtruwania swoich organizmów? Sam zweryfikujesz i ocenisz efekty swojej pracy. Nikomu za nic nie musisz być wdzięcznym. Będziesz zawsze opuszczony. To daje siłę. Nie żałuj nikogo. Zdaję sobie doskonale sprawę, że tacy jak my, nie umierają, a zdychają w samotności.
Psychologowie powiadają, że to co robisz jest niezdrowe. Wmawiają Ci, że Twoje zachowanie nie jest normą, że istnieją inne, poprawne wzorce. Ale żeby obnażyć światu skrywaną tożsamość, ci lekarze dusz muszą się ogromnie namęczyć. Potrzeba do tego wielu zabiegów, terapii, ćwiczeń. Ostatecznie możesz się tymi specjalistami zabawić. Nigdy nie zorientują się, że stali się obiektami Twoich żartów. Eksperymentuj z nimi. Poznasz fałszywy uśmiech i pozór celu ich dążenia. Ludzie, którzy mówią, że zdejmują maski i w końcu ukazują prawdziwe wnętrze, obnażają jedynie swoją słabość. Nie mają do zaoferowanie nic oprócz strachu i niemocy. Ujrzysz w ich oczach tylko smutek, ale przecież nie powinno Cię to dziwić.
Odchodząc od tematu. To takie wspaniałe, że ludzie chcą ze sobą skończyć. Kiedyś miałem taką myśl, żeby przysłużyć się światu i zabić. Niestety nie jest to prosta sprawa, a nawet najlepiej obmyślony plan nie ustrzeże przed nieznanym. Co, jeśli jeden cios nie wystarczy? Czy gotów będziesz zadać ich więcej? Zwykły krzyk człowieka może wytrącić z równowagi. A przede wszystkim zadawanie śmierci wygląda mało estetycznie. I chociażby z tego powodu należy porzucić takie myśli."