Po upalnym dniu nadchodził sztorm. Granatowe niebo zasnuły ciężkie, żelazne chmury, z których lada chwila miał spaść rzęsisty deszcz. Niespokojne morze rozbijało się o kamienisty brzeg, a rozprute bałwany morskiej piany unosiły swe szczątki wysoko ku niebu, by po chwili zostać porwane przez wiatr i przeminąć. Uparcie pulsujące światło nawigacyjne latarni morskiej dzielnie walczyło z ciemnością opanowującą świat.
Senne zazwyczaj, niewielkie nadmorskie miasteczko ożywało w takich niepokojących momentach. Ci bardziej odważni mieszkańcy wychodzili ze swoich domów, przytrzymując dłońmi kapelusze i kaptury płaszczów przeciwdeszczowych, żeby z daleka obserwować potyczkę potężnej natury. Gwałtowne falowanie bezkresnej wody, porywisty wiatr i nieskończone niebo przepychało się wściekle ze sobą. A między nimi na brzegu, stała dumna, wysoka, śnieżnobiała latarnia morska, która okolona zewsząd gęstymi krzakami czerwonej róży, bohaterskoopierała się miażdżącym siłom, sprawiając wrażenie, że nigdy się przed nimi nie ugnie.
Zlęknieni ludzie obserwowali morze, modląc się po cichu, że nie ujrzą na horyzoncie żadnego statku, dla którego w takich warunkach nie byłoby ratunku. Spoglądali również na latarnię morską w nadziei, że zobaczą strażnika wód i lądów - starego latarnika. Wzbudzał on nie mniejszą fascynację niż sam żywioł, gdyż wiązało się z nim kilka tajemniczych historii, których nie dało się wytłumaczyć, jak mawiali mieszkańcy miasta - w naturalny sposób.
Mało osób widziało go na własne oczy, jeszcze mniej z nim rozmawiało, a co kilka miesięcy powracało pytanie - czy nadal żyje, zamknięty samotnie w wieży? Te ostatnie spekulacje rozwiewała jednak aktywność latarni morskiej w czasie niepogody i widok żółtego światła w małych okienkach budynku, które przesuwało się z góry na dół i z powrotem. Zautomatyzowanie zniszczyło romantyczny wątek związany z latarniami i obsługującymi je ludźmi, dlatego przypadek starego latarnika budził wiele domysłów. Krążyły wieści, że znikąd, jak duch pojawia się w mieście niespodziewanie na krótką chwilę, by zrobić małe zakupy spożywcze, na które składają się przede wszystkim ziemniaki, mąka, ryby, herbata, po czym oddala się równie niezauważenie. Że jego głos brzmi jak grom lub głuchy huk fal na morzu, oczy przerażają głębią morskich toni, a skórę ma białą jak morska piana. Że posiadł umiejętność rozmowy z mewami, gdyż o porankach i wieczorami nad latarnią widać ich niezliczoną ilość. Mówiono o nim jako o dziecku Ducha Morza.
Nie wiadomo ile miał lat. Z własnego wyboru, samotnie zamieszkiwał latarnię. Nie był zmęczony życiem, jak jego literacki odpowiednik, a jedynie człowiekiem nieśmiałym, któremu chociaż przeszkadzał brak towarzystwa, to chęć sumiennego wykonywania obowiązków nie pozwalała na opuszczanie stanowiska pracy. Dzięki dostępowi do Internetu rekompensował to sobie, rozmawiając co jakiś z dawno niewidzianymi bliskimi przyjaciółmi. Pasjonował się muzyką, słuchając jej nieprzerwanie z radia i sporej kolekcji płyt winylowych. Zatopiony w fotelu czytał w tym samym czasie książki, popijając ulubioną herbatę. I tak upływały mu lata...
Dzisiejszego wieczora, przed nadejściem sztormu, stary latarnik smażąc frytki zabrudził swoją ulubioną białą koszulę tłuszczem. Wyprał ją więc szybko i rozwiesił przed wejściem do latarni. A że było duszno i gorąco nie przyodział się w inną. Jego półnagość i tak nikomu nigdy nie przeszkadzała. Nadchodzący wiatr porwał ze sznurka koszulę i cisnął na krzaki róży. Latarnik wybiegł ją złapać, jego nieopalona "biała jak piana morska" skóra wyraźnie odcinała się od ciemnego tła wzburzonego morza i szafirowego nieba. Psotny wicher targał ubraniem na różne strony uniemożliwiając złapanie. Małe listki i pachnące płatki czerwonych róż szalenie wirowały wokół zmagającego się człowieka. Ludzie obserwujący z daleka to zjawisko nie rozumieli go, nadając mu fantastyczne wytłumaczenie. Oto dwa duchy, tańczyły wokół wieży straszliwy taniec na cześć żywiołu pożerającego plażę i wydmy, by w końcu połączyć się w jedną, niematerialną istotę i wlecieć w głąb srebrnej wieży, kiedy latarnikowi w końcu udało się złapać koszulkę..
I tak oto zwykła historia potwierdziła tajemniczą otoczkę, która przez lata narosła wokół młodszej siostry latarni z Faros i duchach zamieszkujących wspólnie z wiekowym latarnikiem.