photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
W Kamiennym Kręgu... część 4
Dodane 25 CZERWCA 2014 , exif
375
Dodano: 25 CZERWCA 2014

W Kamiennym Kręgu... część 4

Zawsze byłem człowiekiem, który szczęście rodziny przedkładał nad własne dobro i spokój. Wszystko co się dla mnie liczy, to uśmiech i pomyślność ludzi, którzy mieszkają ze mną pod wspólnym dachem. Od zawsze wszystkie pieniądze łożyłem na moją rodzinę, by żyło im się w dostatku...

 

Dawno temu przeżyłem atak kolki nerkowej. Był to dla mnie trudny okres, któremu towarzyszył ogromny ból. Musze powiedzieć, że jestem osobą bardzo wrażliwą i ogólnie do wszystkiego podchodzę bardzo emocjonalnie. Na całe szczęście kamienie w nerkach udało się usunąć poprzez ich rozbicie. Niestety, kiedy wychodziłem ze szpitala dowiedziałem się, że przyjdzie kiedyś taka chwila, że ból powróci,  gdyż w moim organizmie znowu uformują się kamienie... Okazuje się, że jest to przypadłość, która z czasem wraca do człowieka...

 

Ale do tego czasu postanowiłem żyć normalnie, chociaż gdzieś w głębi duszy ciągle rozmyślałem  o kolejnym ataku i czy uda mi się go tym razem przeżyć. Wszak robiłem się coraz starszy i bałem się, że zabraknie mi sił na dalszą walkę...

 

 

 

Minęło wiele lat...

Przez ten czas kupiłem ziemię i wybudowałem na niej dom z obejściem. Miałem ogródek warzywny i sad, z których czerpałem owoce natury. Zainwestowałem w przydomową oczyszczalnię ścieków i założyłem "solary". Wszystkie te czynności pozwoliły mi oszczędzać pieniądze, które dawałem mojej żonie i córce na drobne wydatki i organizowanie domowych imprez. Ich radość i uśmiech były dla mnie największą nagrodą i spełnieniem się jako męża i ojca... Wiedziałem, że na te ich zabawy idzie dużo pieniędzy, ale ja się tym faktem zupełnie nie przejmowałem. W sumie... można powiedzieć, że sam byłem sknerą dla siebie, nic sobie nie kupowałem (oprócz książek), wszystkie inne przyjemności miałem w zasięgu ręki -  mój bujany fotel pod jabłonką, gdzie lubiłem przesiadywać i kontemplować o tajemnicach kosmosu i czytać filozoficzne dzieła.  I tak spędzałem większość czasu...  od wczesnej wiosny do późnej jesieni... w sadzie lub ogrodzie. Tylko nie pomyślcie, że robiłem tylko to, przez sąsiadów i znajomych byłem nazywany złota rączką, potrafiłem wykonać każdą pracę i naprawić większość rzeczy w gospodarstwie domowym. Zimną zaś przesiadywałem przed kominkiem i pijąc wino spisywałem w notatnikach moje spostrzeżenia o życiu. Kiedyś zamierzam je wydać. Każdą zimę zaczynałem jednak od przeczytania "Chłopów" Reymonta. Uwielbiałem tę książkę... kiedy czytając słyszałem skrzypienie śniegu pod butami bohaterów... I tak właśnie wyglądało moje spokojne, starcze życie...

 

... i było razu pewnego tak, że moja córka zrobiła wielką imprezę urodzinową powiązaną z uroczystością ukończenia przez nią studiów doktoranckich. Przyjechało wielu ludzi i było dużo dobrego jedzenia i picia... Kiedy złożyłem już córce gratulacje i życzenia, kiedy... skończyła się już część oficjalna tej "ceremonii", wymknąłem się cichutko by posiedzieć w samotności i powspominać lata dziecięce mojej małej, kochanej Gonzagi. Czas szybko leci...

 

Siedząc w ciemności słuchałem dochodzącej, do mnie z domu, głośnej muzyki i zajadałem się przy tym pysznymi śliwkami. W pewnym momencie poczułem wielki ból w okolicach brzucha. Pomyślałem sobie, że oto jest!!!/// ponowny atak kolki nerkowej. Wielki palący ból... I raptem zaczęło mnie skręcać i zacząłem wyć! Ale nie chciałem przerywać córce święta... Majacząc i mdlejąc przeleżałem w bólu koło mojego bujanego fotela ze dwie godziny i postanowiłem uczynić To... na co od dawna byłem przygotowany.

 

Niczym Kuba z Chłopów sam musiałem poradzić sobie ze swoim problemem i złożyć swoją dusze Panu Jezusowi.  Doczołgałem się pod płot... gdzie miałem sprytnie przygotowany i zamaskowany dół w ziemi -  mój grób. Wymyślony przez mnie mechanizm miał zrzucić na mnie kila metrów ziemi i kamieni, co miało mnie natychmiast ubić  i zasypać dokładnie. Wiedziałem, że ta sytuacja kiedyś nadejdzie... Pogrzeb teraz jest bardzo drogi, nie chciałem tym obciążać moich kobiet...

 

 

Doczołgałem się do dołu  płacząc z bólu i tęsknoty do świata żywych, który zaraz opuszczę. Jednak nie mogłem się cofnąć. O nie! To tylko ból... to tylko uczucie miłości do kochanej kobiety... To nic nie znaczy przy niezbadanych tajemnicach kosmosu! Wrzuciłem swoje obolałe ciało do dziury, aktywowałem bez zastanowienia mechanizm zwalniający ziemię... i poczułem jak zimna zwala się na mnie...

 

Nie zginąłem od razu. Nie mogłem się ruszyć. Jeszcze przez kilka minut żyłem, aż zaczęło brakować mi powietrza., ale najgorsze było to... że dopiero teraz zaczął się prawdziwy atak kolki nerkowej. Wcześniejszy ból, był spowodowany tylko rozstrojem żołądka po zjedzeniu dużej ilości śliwek...

 

www.facebook.com/starywujek000

 

 

 

Informacje o starywujek


Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Ścieżka paulsa34*** coffeebean1Zakopane z góry. paulsa34Samoloty z Okęcia część 2 bluebird11... maxima24... maxima24