Dllaczego tak wiele ludzi określa się mianem kibica?
Czy naprawdę jest ich aż tyle? Oczywiście tylko tych prawdziwych, wiernych.
To, że młodzi ludzie teraz zaczynają swoją przygodę ze speedway'em powinna cieszyć, ale czy od jednego czy kilku meczy można nim już zostać? Okej, znają przyśpiewki, wszystko super, ale czy to są właśnie kibice? Ludzie znający przyśpiewki? Mający szaliki swojego klubu?
Jest tak dużo słów, które chciałabym tutaj napisać. Tak wiele znajomych mi osób chodzi na żuzel, niektórzy dopiero zaczynają. Oni mają się już za kibiców, ale czy to dobrze?
Tak samo wiele ludzi przychodzi na dziesiątkę i siedzą, wypełniają programy.. ten sektor naprawdę jest dla kibicujących, a wiele osób przychodzi tam nie wiadomo po co praktycznie. Oczywiście, każdy człowiek ma prawo usiąść na sektorze, który mu się podoba. Właściwie nie wiem dlaczego zaczęłam pisać o sektorze, skończę to.
Żużel to jest taka moja pasja. Miłość, która będzie ze mną do końca.
Kibic to ten, który jest ze swoją drużyną zawsze, na dobne i na złe. Ja na tą chwilę i na pewnie wszystkie inne nie potrafiłabym sobie poradzić bez tego wspaniałego sportu. Bo jak człowiek się do czegoś przywiąże to nie jest tak łatwo z tego zrezygnować.
A jak niektórzy mówią: "Już widzę jak oni celują w tą Ekstraligę" to szał mnie trafia. Ten mecz był bardzo ważny, wręcz najważniejszy. Nie udało się- trudno, próbujemy dalej, mamy jeszcze szanse.
Sprawa ostatniego meczu nie ucicha, ludzie jeszcze piszą swoje komentarze na ten temat. A jak dużo osób pisało już, że gnieźnieńskim żużlowcom nie zależy na awansie... Jak wiele osób cisnęło po Oskarze, bo nie zdobył żadnych punktów? A jak wiele osób dalej najeżdża na Magnusa za jego teraźniejszy sezon? Ile ludzi na stadionie wygwizdywało któregoś z naszych Orzełków? I ile śpiewało: "Start to my, a nie wy" ?
Zanim którąś z tych czynności zrobicie, to najpierw pięć razy się zastanówcie czy warto, żeby później nazywać się kibicem :)