Pole manewru.
...
I pamiętam, pamiętam jakoby to było wczoraj! - dodał.
- Cóż z tego, nie zrobisz zeń na ponów tożsamego, wiedzą tą w czystej postaci możesz wywołać najwyżej wojnę. Niechaj ten fakt, będzie Twym narzędziem, nie celem...
Gorzki łyk porannej kawy zawziętu w celu popicia sporego ładunku farmaceutycznych podtrzymywaczy. Krótkie westchnienie. Wzrok utkwił gdzieś na połaciu lekkich porannych chmurek, poniżej których wiła się mgła roznosząc kwaśną już rosę. Jedna myśl, pośród powolnych demencyjnych rozważań - "A mogło być tak pięknie". Szybki wdech, uwieńczony solidnym rachunkiem sumienia, na który czas patrzył pobłażliwym okiem. Na 85 bojów, wygranych kilka, może kilkanaście, bo i po co. Finał jest zawsze ten sam, choć dziś wreszcie jasnym, niczym twarz przyjaciela, jest fakt, że meta tylko z wierzchu wydaje się być taką samą, mimo rozmaitych, jak niegdyś wiosenne kwiecie, dróg. Na idealistyczne Carpe Diem nie czas już. Rytmicznie zataczające koło wskazówki twardo to wyznaczają. Kilka dekad wcześniej był na to czas. Dziś bogato urozmaicona rzeźba frontowej bramy do świadomości przypomina o straconych dwunastu zatoczonych kręgach do potęgi wcale nie małej. Oby, albo i pewno "non omnis moriar".
Bluźniąc wokół degradujesz siebie, samowielbiąc również. W dupie byłeś. Gówno widziałeś. Mimo tytułu.
Miarkuj rozsądek, zdradą i niewiedzą nie grzesz. Ciemnota ociemnia.
Wszystko wokół ma swój cel, prawdą jest również to zdanie, ale w wersji, którą można podstawić do drugiego pytania mianownika.
Jak wielkim zaufaniem zostałeś obdarzony, by móc stąpać po tym gruncie i doświadczać prostych oraz zakrętów.
Idąc tokiem rozumowania legendarnego człeka - wnioskuj!
Rzeczywistość też jest pojęciem względnym. Jest tylko wyznacznikiem, prawem, a więc umową.
Dającą możliwość szerokiej interpretacji.
Zginam się wpół, chyląc czoła.