Ewelona i Damulka :))
Zdjęcie stare jak świat ale nie jestem u siebie więc nie mam zdjęć .
Stwierdzam, że chyba kupię dla Damulki meksykański nachrapnik :)
No i podwójnie łamanę wędzidło też by się przydało ;p
Pogadam z Malinochą maże się skusi ;)
Wgl dużo końskich rzeczy by mi się przydało ;D
W końcu dotarł do nas kaktusowy komplecik i popręg ujeżdzeniowy ;p
Teraz czekam jeszcze na dereczkę i może jakieś fajne wędzidełko dla siwucha albo Ali a ona odziedziczy jej podwójnie łamane ;p Chociaż od jakiegoś czasu Ala chodzi na hacku i jest git ;p
I mam nadzieję , że do nowego roku już nic końskiego nie kupię , chociaż znając mnie to żebym do wypłaty wytrzymała to będzie dobrze :D
Pogoda się popsuła .
Siedzę w domu, przegladam stare zdjęcia .
Ale to były wspaniałe czasy .
Kuźwa o nic nie trzeba było się martwić, pracować ...ehhh...
No ale czas nie stoi w miejscu, trzeba żyć dalej.
Do koni postaram się jutro wybrać po pracy.
Niestety pora roku nie sprzyja popołudniowym wyjazdom do stajni bo jak wychodzę z pracy i dojeżdzam do stajni to juz jest praktycznie ciemno.
Alicja ma to gdzieś i Damulka ale z Hańczą juz jest nieco gorzej.